HOPE
__________________________________________01.05.1983, Los Angeles
Obudziły mnie hałasy i pojękiwania dochodzące z pokoju obok. Rozkład domu wskazuje na pokój Lars'a winnym. Czyżby Ulrich zaprosił do siebie dziewoję? Nie, niemożliwe. Nie jest ani urodziwy, ani nie zabija charakterem. Po za tym... jego wzrost. Ciężko jest być z niższym facetem-wiem z doświadczenia. Dość długi czas spotykałam się z Lars'em. Na szczęście ten etap mam już za sobą. Z drugiej strony... odrobinę brakuje mi jego humoru.
Kirk przekręcił się na drugi bok. Pogłaskałam Kudłacza po policzku, złożyłam na nim delikatny pocałunek. Niepostrzeżenie wymknęłam się z łóżka, w międzyczasie zakładając na siebie koszulkę przeznaczoną mi do spania. Jak widać, nie przydała się za wiele w nocy.
Z niewielkim, ale odczuwalnym bólem głowy powoli wyszłam z pokoju, kierując się na dół w stronę kuchni. Dotarłszy na miejsce otworzyłam lodówkę. Omiotłam wzrokiem jej zawartość. Ani krzty wody czy mleka. Czegokolwiek. No cóż.
Chwyciłam w połowie zapełnioną, osamotnioną wśród konserw butelkę wódki. Pociągnęłam potężnego łyka. Mmm... i kolejnego. Czym się strułeś tym się lecz. Ten kto wymyślił to powiedzenie był geniuszem.
Usiadłam przy stole, chowając twarz w dłoniach. Moja głowa... mimo, iż wczorajszego wieczora zalałam się w trupa, doskonale pamiętam bieg wydarzeń. Spadłam ze schodów, pomocny Hammett wybawił mnie z opresji, zaproponował nawet nocleg. Odrobinę znając jego naturę, wiem, że cholernie trudno mu to przyszło. Zawsze martwi się tym co powie Lars,- który w tej kwestii jest mało istotny- lub ktokolwiek inny. To musi być męczące... posiadać sumienie. Nie zmienia to faktu, że jego zachowanie mnie zaskoczyło. Gdy przyszedł do mnie ostatnim razem w interesie przyjaciela, nabrałam na niego ochoty. Droczyłam się z nim... cholernie dobra zabawa widzieć napięte mięśnie, rozbiegany wzrok i nerwowy śmiech. Natomiast wczorajszej nocy... nie wiem czy był pijany czy naćpany czy trzeźwy. Nic nie wskazuje na to ostatnie, zachował się dziko, jak zwierz... jak prawdziwy mężczyzna. Podobała mi się jego stanowczość. Usiadł koło mnie, bez zbędnych wstępów zabrał się do rzeczy. Nie ukrywam, nawet w stanie nietrzeźwości podśmiewałam się z niego. Jak mówiłam- dla mnie to dobra zabawa. Wczoraj jednak nie dał sobą manipulować, przejął kontrolę nad zaistniałą sytuacją. Był pewny siebie i jednocześnie troskliwy. Mimo impulsywności zachował pewną delikatność, którą mnie kupił. Całkowicie zapomniałam kim on jest jak i ja sama. To było... elektryzujące. Leciały iskry i uśmiechy. Było genialnie. Naprawdę. Rzadko tak jest. Gdy pieprzyłam się z Lars'em czy kimkolwiek innym, czerpałam z tego przyjemność, ale nie dałam się ujarzmić. Tu było odwrotnie. Bez hamulców zatraciłam się w czułości Kirk'a. Jest świetnym kochankiem. Jednym z najlepszych, których miałam okazję wypróbować. Nadal nie mogę wyjść z podziwu jego umiejętności... Niestety on na pewno po przebudzeniu się przestraszy. Owładną nim ogromne wyrzuty sumienia, że zrobił coś wbrew przyjacielowi, a mianowicie posuwał jego eks. Biedactwo, czasami jest zbyt dobrym facetem. Taka postawa nie wyjdzie mu na dobre. Nie w środowisku, w jakim się znajduje. Musi być twardy i nieustępliwy..., ale taki nie jest. Pech. Na szczęście nie mój. Po co się przejmować?
-H-Hope?!- spojrzałam w stronę krzyczącego przybysza. To Lars. Najwyraźniej mój widok oszołomił go do tego stopnia, że upuścił piwo na podłogę. Butelka potłukła się na maleńkie kawałki. Dobrze, że nie ja będę zmuszona to posprzątać.
-Dzień dobry, ogierze!- powitałam kolegę-to dobre określenie na naszą więź?-szerokim uśmiechem.- Słyszałam, że dobrze sprawowałeś się w sypialni- zaśmiałam się na samo wyobrażenie Lars'a w łóżku wraz z dwa razy wyższą dziewczyną.
-Tak jak i ty, co?- zacisnął dłonie w pięści, jego twarz się zaczerwieniła z wysiłku. Posłałam mu pytające spojrzenie. On w odpowiedzi kiwnął głową na mnie, a raczej mój skromny ubiór. No tak... mam na sobie ledwie zasłaniającą tyłek koszulkę i nic więcej. To musi budzić podejrzenia. Czemu nie pomyślałam o tym wcześniej? Żeby się bardziej ubrać?
-Częściej widywałeś mnie nago niż w ubraniu. Nie mów, że szokuje Cię moja kreacja- nie wiedziałam, co innego mogłabym mu odpowiedzieć. Nie jest moim ojcem, ani facetem, nie muszę mu się z niczego spowiadać. Po za tym... nie chcę wydać Kirk'a. On jako jeden z niewielu nie zasługuje na gniew Ulrich'a. Jak wspominałam, to dobry facet. Po co tworzyć mu problemy?
-Z którym spałaś?- w dalszym ciągu nie popuszczając napiętych mięśni, wysyczał ledwo dosłyszalnie przez zęby. Jego zachowanie coraz bardziej mnie bawi, a chyba ma na celu przerażać. Gdybym go jednak nie znała, przestraszyłabym się.
-O co Ci chodzi? Nie rozumiem tej zazdrości- posłałam mu kolejny uśmiech, ale to nie pomogło. Napięcie gęstniało z sekundy na sekundę. Oby tylko Kirk nie postanowił nam się napatoczyć. Malinki na jego całym ciele nie pomogłyby załagodzić sporu. Wyimaginowanego sporu, żyjącego wyłącznie w głowie malutkiego Lars'a.
-Nie zgrywaj idiotki. Wystarczy, że jesteś dziwką- spojrzałam na niego osłupiała. Tego chwytu się nie spodziewałam. Mimo lekkiego wstrząsu nadal musiałam przybierać dobrą minę do złej gry. Ach, to męczące. Mogłam nie wychodzić z łóżka.
-Spieprzaj Lars- było słychać pacnięcie. Ulrich złapał się za głowę z grymasem na twarzy, obrzucając jednocześnie nienawistnym wzrokiem młodszą siostrą. Tak, Yvonne postanowiła do nas dołączyć. Jej akurat o tak wczesnej porze, jaką jest godzina 11 się nie spodziewałam. Tym bardziej zdań, które miała za chwilę wypowiedzieć.
-Odpieprz się od niej, Lars. Nocowała u mnie- chłopakowi opadła szczęka ze zdziwienia. Nic dziwnego. W końcu nigdy z Ulrich'ową nie pałałyśmy do siebie miłością.
-Jak to? Od kiedy wy się niby przyjaźnicie? Nie rób sobie jaj- zaśmiał się.
-Nie robię- Yv zrobiła poważną minę, wprowadzając tym zabiegiem Lars'a w konsternację.- Hope to równa babka. Skoro już Cię nie wykorzystuje, to chyba mogę z nią od czasu do czasu się napić? Co?- puściła mi oczko. Zaśmiałam się w duchu i chyba nie ja jedyna. Po chwili obie wybuchnęłyśmy nieopanowanym śmiechem. Yv zgięła się w pół, a ja zleciałam z krzesła, dając powód większemu chichotowi. Nasza głupawka była nie do opanowania. Bynajmniej do czasu, gdy w kuchni pojawiła się rudowłosa myszka. Drobna dziewczyna, równa wzrostem Lars'owi rzuciła mu się na szyję. Zaczęła całować jego twarz, w międzyczasie odpychając od siebie jego nachalne dłonie. Jak zgaduję- oblubienica mojego byłego. Urocza. Nie wygląda na więcej niż 13 lat... jest ruda... chichocze jak idiotka. Na pierwszy rzut oka wydaje się śmieszna. Oczywiście w złym tego słowa znaczeniu.
-Co ty tu kurwa robisz?!- Yvonne mnie ubiegła. Chciałam zadać podobne pytanie, tylko, że bez wulgaryzmu. Czyżby dziewczyny się znały? Nie mam zielonego pojęcia, gdzie mogłoby dojść do ich spotkania. Chyba w jakiejś dżungli.- Jak się później dowiedziałam, nieszczególnie odbiegłam od prawdy.
-Ja?- rudowłosa zaśmiała się, pstrykając przy tym Yv w nos. Coś czuję, że wywiąże się z tego bójka. Zdążyłam zauważyć, jak agresywnie Ulrich'owa potrafi zareagować. Ja nie jestem lepsza.- Spałam u nowego znajomego- po krótkiej salwie śmiechu ugryzła w ucho chłopaka, który od razu się rozanielił. Niech tylko uważa, żeby nie odpłynął. Przy ludziach nie wypada. Nawet, jeśli widziałam już wszystko.
-Wstałaś to wypie...- nastolatka ponownie się zaśmiała. Zaczyna to już być irytujące. Od nadmiernego chichotu cycki jej nie urosną.
-Zamknij mordkę, kochanie- przytuliła się mocniej do Lars'a. Skierowała smutne oczka w stronę chłopka.- Skarbie, wyrzuć tą dzikuskę. Ciągle nie potrafi się zachować.
-To wy się znacie?- zagaił zdezorientowany Lars.
-Z ogniska- rzuciła Yv nieprzyjemnym tonem. Robi się coraz ciekawiej.- Nie rozkazuj mojemu bratu idiotko.- dziewczynie przylepionej do Lars'a wyszły oczy na wierzch z wrażenia. Zaczęła się tradycyjnie śmiać z różnica, że tym razem nerwowo. Chyba nie spodziewała się powiązania między ta dwójką.
-Och, kochanie. Pewność siebie jest zgubna- dołączyłam do dyskusji. Z bólem serca stwierdzam fakt, że zaczynam lubić Yvonne. Nie wiem czemu tak się dzieje, ale podejrzewam, że jesteśmy do siebie bardzo podobne. Z wyjątkiem, że jestem ładniejsza, bardziej doświadczona no i starsza- jedyny niecieszący mnie mankament.
-Nie odzywaj się nie proszona, suczko- zaśmiałam się na określenie, jakim obrzuciła mnie nieznajoma. Ta dziewczyna rzeczywiście jest śmieszna. Poza rozłożeniem nóg nie wiem czym zainteresowała Lars'a.
-Spieprzaj dziwko- niespodziewane. Yvonne stanęła w mojej obronie. To Święto Pracy już od samego rana jest przekomiczne. Tylko uprażyć popcorn i popić whiskey.
-Hope, ty jako dziewczyna Lars'a przynajmniej udawałaś miłą. I umiesz się bić. Jestem pewna, że ta suka zaraz by płakała po paznokciach- na ten komentarz nie mogłam się nie zaśmiać. Kontakt między nami zaczyna mnie martwić... jak się nienawidziłyśmy, tak się teraz kochamy? Czyżby rzeczywiście mój związek z Lars'em stał na przeszkodzie do dobrej relacji? Z ta dziewczyną wszystko możliwe. Jest całkowicie porąbana.
-Lars, czemu nie reagujesz?- rudowłosa zaczęła jojczyć piskliwym głosem. Robi z siebie idiotkę.
-Em... Yvonne, zamknij się. Jak ty się kurwa odzywasz?! Sienna będzie naszym stałym gościem. Przyzwyczajaj się- posłał siostrze zadziorny uśmiech, po czym pociągnął dziewczynę za sobą w stronę schodów. Pewnie planują całodniowy maraton ruchania.
__________________________________________
KIRK
__________________________________________Obudziłem się rześki i wypoczęty, z szerokim uśmiechem na twarzy. Moje zadowolenie zniknęło w ułamku sekundy. Koło mnie było pusto, Hope zniknęła. Powinno mi ulżyć, ale boję się, że ktoś ją zauważył wychodzącą z mojego pokoju. Co ja najlepszego zrobiłem?! Przespałem się z dziewczyną kolegi. Nie, byłą dziewczyną. Ta mała zmiana jednak nie poprawia mi samopoczucia. To było niewłaściwe, nie powinienem. Ona... była pijana! Totalnie zalana! Wiedziałem o tym, a i tak to zrobiłem. Dosłownie się na nią rzuciłem. Nie wiem, co mnie napadło. Szczególnie, że byłem trzeźwy. No, przynajmniej na tyle, aby rozsądnie myśleć. Była pijana, tak. Jeśli tego nie chciała? Może oddała mi się pod wpływem alkoholu? W końcu była rozchichotana, w stanie uniesienia i nieświadomości. Będzie miała mi za złe. To ja tu jestem facetem, powinienem się nią zaopiekować, a nie dobierać do majtek. Ona miała majtki? Nie, chyba. A może? Nie ważne, nie pamiętam. Liczy się fakt, że... kochaliśmy się. Było tak pięknie i przyjemnie. Dawno tak dobrze nie spędziłem czasu z dziewczyną. Była taka czuła i kochana. Szeptała mi do ucha. Była pijana. To nie powinno się wydarzyć. Muszę do niej pojechać, powiedzieć tez Lars'owi...nie, to fatalny pomysł. Nie musi wiedzieć. To tylko seks. Właśnie. Czym ja się martwię? Muszę wyjaśnić sprawę z Hope. To tylko nasza rzecz. Bardzo piękna rzecz. Nie, Hammett, debilu! Skup się. Pojadę do niej teraz, zaraz. Tylko gdzie ja mam buty? Ugh... dlaczego moje myśli muszą być takie chaotyczne?! Nie zrobiłem nic złego... aż tak. Nie powinienem się martwić. A jednak.
Po zapięciu spodni, co do łatwych zadań nie należało, wybiegłem z pokoju, kierując się na schody. Niestety potknąłem się o własne nogi i z hukiem sturlałem się na dół. Powtórka z ostatniej nocy?
-Witaj, Loczku. Życzysz sobie kawy?- szybko się pozbierałem. Wszedłem do kuchni zobaczyć, kto zadał pytanie. Moim oczom ukazała się Hope daleko nie musiałem szukać.
-Kobieto, ubierz się! Szybko!- doznałem szoku na jej widok. Miała na sobie wyłącznie moją koszulkę, spod której wystawały krągłe pośladki.
-Lars już mnie widział- zaśmiała się. Dopiero gdy usłyszałem chrząknięcie, zorientowałem się, że przy stole siedzi Yvonne. Młodsza siostra Lars'a. Nie jest głupia, na pewno przez moją głupotkę odkryła nasz sekret. Co ja teraz zrobię?! Ulrich mnie powiesi! Zasłużyłem!
-Yv...- usiadłem koło dziewczyny. Nie zastanawiając się długo ująłem jej dłonie, spojrzałem błagalnym wzrokiem. Ona jedynie się roześmiała.
-Jezu, Kirk. Nikomu nic nie powiem.- potargała mnie po włosach- nie spinaj się tak. Lars też przygruchał sobie pannę- na to zdanie się rozweseliłem. Wyrzuty ustąpiły miejsca konsternacji.
Dziewczęta uważnie z nieopuszczającym je śmiechem wyjaśniły mi poranne zdarzenie. Ja natomiast opowiedziałem o tym, co Siennę łączyło z Paul'em. Nie spodobało im się to. Mnie również. Lars może nie jest najmądrzejszy, kocha dziewczyny i dlatego związał się z pierwszą lepszą. Już w barze wiedziałem, że nic dobrego z tego nie wyniknie. Miałem jednak cichą nadzieję, że ta hiena nie doczepi się do Ulrich'a. Bądźmy szczerzy- nie jest tak atrakcyjny jak ja.
Ech... znam Siennę i powinienem to przewidzieć, zdusić w zarodku. Jeśli ruda oplotła pajęczą sieć wokół Lars'a, długo się będzie z nim bawić, zanim go połknie.
-Na mnie już pora. Lepiej pójdę się ubrać- Hope zostawiła mnie z samą Yvonne. Nastała bardzo krępująca cisza. Nie wiedziałem co powiedzieć, a dziewczyna się podśmiewała. Po chwili i ona mnie zostawiła. Zostałem sam. Po niespełna piętnastu minutach wróciła Hope w stroju, który miała na sobie poprzedniego wieczora. Starałem się na nią nie patrzeć, nadal było mi głupio przez zaistniałe wydarzenie. To nie powinno mieć miejsca. Wiem to i żałuję, ale jednocześnie mam satysfakcję. Nie, blondynka mi się nie podoba. Jedynie moje ręce zaczęły się pocić, serce kołatać, a zęby zgrzytać. To o niczym nie świadczy. Po prostu jestem zestresowany.
-Cześć, Kirk- pomachała mi na pożegnanie. Nie mogąc usiedzieć w miejscu pobiegłem za nią. Złapałem ją za rękę, zatrzymaliśmy się przed domem. Od czego zacząć.
-Nie powinniśmy porozmawiać? O tym... no...- nie mogłem dokończyć. Moje zdenerwowanie sięgało zenitu. To popieprzone.
-O czym? Jesteś dużym chłopcem, otrząśniesz się- pogłaskała mnie po policzku, z kolei idąc przed siebie. Pozostawiła mnie w osłupieniu. Po chwili jednak wróciła. Pocałowała mnie. Całus skomentowała śmiechem i zawróciła. Nie rozumiem tej dziewczyny. Co ona ze mną robi? Nie jestem marionetką. Nigdy nie będę.
'Czyżby?' usłyszałem głos dziewczyny w swojej głowie. Muszę się napić.
Wróciłem do domu z masą myśli w głowie. Wyciągnąłem piwo z szafki. W kuchni jest tego pod dostatkiem. Po prostu trzeba umieć je znaleźć.
Wypiłem jedno, drugie, trzecie. Przy szóstym wrócił do domu Cliff. Przyszedł wyjątkowo zadowolony z koleżanką Eleonore pod ręką. Posiedzieli ze mną chwilę, napili się również. Po niedługim czasie z góry zeszła Randi, która najwyraźniej też tu nocowała. Na widok Cliff'a wyszła, a ten zabrał nową koleżankę na górę. Co tu się kurwa dzieje?! Dom wariatów- centralnie.
__________________________________________
Magicznym sposobem automatycznie bez żadnego problemu i w zawrotnym tempie powstał nowy rozdział. Póki co, nie narzekam. Jedyne za co mogę przeprosić, to chaotyczne myśli jak i zachowanie Kirk'a. Odrobinkę z tym przesadziłam, ale lenistwo wygrywa- nie chce mi się jego perspektywy poprawiać.
Tak czy siak, mam nadzieję, że zadowoli was taki obrót spraw ;)
Żeby nie było już mówię. Przeczytałam wczoraj zaraz po dodaniu lecz skomentuje dopiero w sobotę, ponieważ wtedy będę miała wolne (rozumiesz teraz różne porządki, gotowanie itp.). Czyli widzimy się w sobotę!
OdpowiedzUsuńDobrze, mamo ;)
UsuńOkey... iż aż spać mi się nie chce przypomniałam sobie z Kirkiem o naszej córce. Tak więc jestem.Ewa mówi, że będzie w sobote jest w czwartek -.-
UsuńNie przedłużając zacznijmy ;(
Hope und Kirk. Są parą dość ciekawą. To dziewczyna wydJe się być bardziej dwarda i chyba bardzieh flirtuje z nim i ciągnie do łóżka. Ale to Hammett powinien się tak zachowywać.
Lars dostatnie z nią białej gorączki xD i nie obrażaj tak Ulricha. On jest przystojny..na swój sposób i w wybrane dni ale jest. Kurdupel niby już z nią nie jest ale coś tam coś jest. Zazdrość zawsze. Yv która pomaga Hope? Nagle przyjaciółki? Zastanawiające. Wcześniej rzuciłyby się sobie do gardeł. Ciekawe czy pozostaná nadal w takiej relacji.
załamuje się gdy widzę jak dziewczyny poniżej rozpisują się, a ja wal takie coś małe. Ale niech już będzie....
pozdrowiają Rodzice, brat oraz chrapiący wujkowie
Dobranoc Kar ;*
Dzień dobry Gromado :) Dave i James się stęsknili, dawno nie mieli kompanów do picia :c
UsuńEvie, pamiętaj, że to Kirk się rzucił jak dziki zwierz na dziewczynę! Ona go tylko skusiła, tak delikatnie xd
Przepraszam, Lars, wybaczysz?! Nie wyślesz pozwu?! Twoje milczenie uznam za zgodę :)- Widzisz, Ev, Lars mnie kocha ;)
Dziewczyny muszą trzymać sztamę. W końcu obie nienawidzą rudej koleżanki- nikt nie lubi tu rudych :c
Marudzisz. Liczy się fakt, że napisałaś ;) Dziękuję bardzo za komentarz, mamo :*
Noooo taki prezent na święta <3 Bóg zapłać złota kobieto!!! Siusiak pełen radości! :D
OdpowiedzUsuńNo i już w pierwszym zdaniu taki pocisk :P Hope jest magiczna po prostu! To jak podsumowała Larsowy brak urody i wątpliwy charakter mnie zabiło :D Moje słodkie Larsiątko tak sponiewierane ;)
Hope ma kaca ... ojojoj ... nie polecam metody na klina :P Jeszcze wódą w dodatku. Jak ją tak suszyło to było wodę z kranu chłeptać :D Juzus ... jak ja kocham perspektywę Hope. Uwielbiam jej bezwzględność, pewność siebie, nonszalancję. Te igraszki z Kirkiem, jak go podpuszczała były fantastyczne, widać, że ona lubi mieć kontrolę nad wszystkim. No ale proszę, proszę. Kirkowi udało się ją zaskoczyć (ja też jestem zaskoczona, nie ma co!) - chyba się nie spodziewała, że "Pan sumienie" potrafi być takim ogierem :P Nawet przez chwile pomyślałam, że fajnie byłoby ciągnąć ich romans jakiś czas dłużej :D Czytanie o nich to taka dobra zabawa a oni w pewnym sensie do siebie pasują. Taki ogień i woda. Poza tym ukrywanie związku przed Larsem mogłoby przynieść wiele zaskakujących sytuacji ;) Rozumiem że Kirk to taka trochę "trzęsidupa" ale w końcu Hope jest byłą Larsa ... co oznacza że przecież nie musi go pytać o zdanie z kim ma się pieprzyć, hellooo :D No ale Kirk to Kirk ... pewnie będzie tak jak Hope mówi.
Larsa zazdrość o Hope jest zastanawiająca ... czyżby coś tam się tliło w tym jego małym duńskim serduszku? :D Bo z Larsa taki pies ogrodnika - sam nie zje i drugiemu nie da :P Ale miło ze strony Hope, że postanowiła kryć Kirka. Po jej zołzowatym charakterze można by się obawiać tego, że się wygada.
Jednak i tak nić mnie tak ie zaskoczyło jak Yvonne (przybyła w samą porę) która dała alibi Hope ... o.O Jakas nowa wspaniała przyjaźń? :D Albo obie coś uknuły ... to prędzej. Tylko nie bardzo łapię jaki interes ma Yvonne w tym, żeby pomagać Hope. Bezinteresowność nie pasuje do żadnej z nich xD
Czy ta mała ruda pizda to ta o której myślę .... ;____; Sienna? Jak ja jej kurwa nienawidzę ... Jeszcze z Larsem ... mój Boże! :P Niech ktoś napisze pozew. xD Lars ... wstydziłbyś się .... a w ogóle co takiego jest w tej suczy (poza tym, że pewnie jest łatwa),że wszyscy za nią ganiają! Jezu .. dobrze że mamy w tym opowiadaniu Yv do spółki z Hope, które jeżdżą sobie po Siennie, bo chyba bym nie wyrobiła :P Niech zawierają sojusz i nie dadzą żyć tej rudej małpie! Tylko ... dlaczego Lars! Mój kochany Larsik! Dlaczego! Czy on mysli tylko kutasem? Głupie pytanie, pewnie, że tak :D >leci pozew<
Kiiiiirkkkk, wyluzuj :P Boże jak on słodko przeżywa :P To na prawde cholernie urocze :D Kirkuś, trochę zdrowego egoizmu, nie możesz myśleć o wszystkich. Zresztą nic takiego się nie stało (choć jakby Lars się dowiedział to pewnie wydłubałby Ci te śliczne oczęta :P) Strumień swiadomości Kirka jest niesamowity ... :D Umarłam po tym wewnętrznym monologu :P Wszystko pięknie, że ani Yv ani Hope się nie wygadała ... ale świadomosć tego, że one (zwłaszcza że Yvonne wie) jakoś mnie nie pociesza ;) Kto wie kiedy siostra Larsa przestanie być kumpelą Hope i zechce wyznać ten sekret? Hmmm ... Yvonne ma teraz asa w rękawie ;) Kiedy przyjdzie jej ochota może wykorzystać te informacje. Mało to przyjemne ... głównie dla Kirka.
Hope - manipulantka :D Powtarzam się, ale uwielbiam jak ona doprowadza Kirka na skraj załamania nerwowego :D To piękne.
Cliff ... czyżby on chciał pograć Randi na nerwach? Mam nadzieje, że to pomoże i mała hippiska ogarnie jakiego fajnego faceta traci.
Dziękuję serdecznie za ten fantastyczny rozdział! :*
Korzystając również z okazji, życzę siusiakowych świąt, odpoczynku, dużo weny, wielkanocnych pozwów, smacznego jajca i mokrego dyngusa! :*
~N&L
Siusiaak \m/ Pięknie dziękuję za cudowny komentarz :) Z wrażenia aż tablet wpadł mi za łóżko :P
OdpowiedzUsuńNie chcę zdradzać moich planów względem Kirka czy Hope, ale z ich perspektyw nie zrezygnuję ;) Póki co, mam zamiar skupić się tradycyjnie na nasze hippisce oraz Yvonne, gdyż mam plan usunąć ją z opowiadania. Bynajmniej oddalić od akcji. Nawiązując do Yv&Hope- masz całkowitą rację :) One i bezinteresowność? Coś tu nie gra ;) Jednak lubię ich duet, zwłaszcza, że mają za sobą bujną przeszłość. Jednak jak sama Ulrich'owa zauważyła- Sienna jest większą suką i to przeciw niej powinny zawrzeć sojusz ;)
Utrzymanie sekretu w tajemnicy nie jest mocną stroną Hope. Raz już dała Lars'owi powód do złości, gdy zdradziła go z Sixx'em o czym nasz Robaczek nie wie. A teraz kolej na Kirka...chłopak wkopał się w całą sytuację. Zobaczymy co wydarzy się dalej :D
Bardzo dziękuję za komentarz i życzenia <3! Wzajemnie, wesołych świąt, mnóstwo pysznego jedzonka, mokrego lub zakrapianego dyngusa i odpoczynku :) Wróć po tych kilku dniach wolnego wypoczęta i z chęcią napisania rozdziału ;* Dave i James chętnie poczęstowaliby Cię alkoholem, ale niestety obalili całą butelkę sami, nie częstując nawet mnie ;)
Jestem. Z opóźnieniem, ale jestem.
OdpowiedzUsuńHm, u Ciebie mam jeden rozdział do nadrobienia. tak samo u Kate i M., u deMars dwa, u Chihiro dwa, a u Shayli aż cztery! Dlatego zaczynam od Ciebie.
Hm, hm, co też to małe Larsiątko robi w tym swoim FapRoomie? 3:)
Hope spała z Kirkiem. No kuźwa, szkoda, że ich Larsiątko nie przyłapało. Ciekawe co by powiedział.
O, a jednak ją złapał. może nie z Kirkiem w łóżku, ale się spytał z którym spała. xDD
Yvonne dobrze, że ją obroniła. ciekawe, co by Larsiątko zrobiło, gdyby się dowiedziało, że spała z Kłaczkiem.
a teraz;
NADINE! WEŹ WYPIERDOL TĄ CAŁĄ SIENNĘ, WKURWIA MNIE TA DZIWKA JEBANA, NAJPIERW DO CLIFFA, TERAZ DO LARSA, NIECH SIĘ SPOTKA NA ULICY Z MUSTAINE'EM, NIECH JĄ GOŚCIU ZGWAŁCI, RÓB CO CHCESZ, ALE JĄ WYPIERDOL!
No bo wkurza mnie strasznie. Pusta pizda.
". To ja tu jestem facetem, powinienem się nią zaopiekować, a nie dobierać do majtek. Ona miała majtki? "- HAHAHAHAHAHAHAH, KIRK TEKST DNIA. XDDD
Haha. Yv nikomu nie powie. xD Kurczę, serio dom wariatów. xD
wywalić Sienne! wywalić Sienne!
Ach ten Cliff. On jest taki uroczy.
OKEJ ZAKŁADAMY FANKLUB CLIFFA XDD
Nadine, pisz mi tu szybciutko następny. Aha i wiesz, jak ja wyzywam bohaterów, to NIE ZNACZY że krytykuję Twoją pracę. Bo Twoja praca jest genialna :*
Witaj, Joanne :)
UsuńBardzo się cieszę, że nikt nie polubił Sienny, naprawdę :D- nie ważne, jak głupio to brzmi. Złym i irytującym charakterem miała być Hope, ale że z nią nie wypaliło, wcisnęłam Siennę :) Będzie ona epizodyczną postacią, więc aż tak często jej osoba nikomu nerwów szarpać nie będzie :) Gdy się już pojawi to... taak, będzie ciekawie- mam nadzieję :)
Z domem wariatów to dopiero początek. Jest tyle postaci i różnych charakterów, że ciężko zdecydować, na kim się skupić :P
Dziękuję bardzo za komentarz, chętnie do fanklubu Burtona się przyłączę :*
no witam!
OdpowiedzUsuńmam dzisiaj dzień komentowania (muszę w końcu nauczyć się komentować w dzień czytania) i ugh, mam dosyć! no wszyscy wszystko komplikują, myślałam, że to ja komplikuję, ale niektórzy to mnie biją na głowę :'))
Hope i Yvonne... jak Hope uwielbiam, tak Yvonne dalej nienawidzę i ta nagła przyjaźń wydaje mi się dziwna i podejrzana. niby cały czas jechała Hope, że dziwka, że wykorzystuje brata, a teraz naśmiewa się z braciszka (zresztą, śmianie się z Larsa jakieś dziwne nie jest...) i takie bff. chyba że tylko przyjaciółki do chlania, a nie do zwierzania się itd...
Kirk zwierzę w łóżku i domintator. jeju, wybuchnęłam śmiechem, przysięgam. nie wiem, może w życiu prywatnym taki jest, cicha woda brzegi rwie, ale on jest taki słodziutki, kruchutki i nie potrafię go sobie wyobrazić w roli takiego dominującego XDDDDD ale trochę go nie rozumiem, faktycznie dosyć chaotycznie jest to przedstawione, ale o to chodziło. niby mu się podobało, niby było super, ale z drugiej strony są wyrzuty sumienia, Lars będzie zły, niech się nie dowie. dobrze, że chociaż przygruchał sobie tą Siennę, ogier jeden :'))
no właśnie, Sienna zarywała też do Cliffa, teraz rucha się z Larsem, Cliff przyjeżdża do LA z koleżanką z San Francisco pod rączkę, Randi to widzi i strzela focha. no i ja niby mieszam :')))
czekam jak to wszystko się potoczy! dużo weny i zapraszam na nowy do mnie! <3 http://all-roads-lead-to-hollywood.blogspot.com/
Cześć :D
Usuńdobre układy Yv&Hope są podejrzane nawet jak dla mnie ;) Nie wiem co z tego wyniknie, jednak bez tego wątku rozdział by się nie obył :P
Przepraszam za całe zamieszanie, ale uwielbiam komplikacje ;) Póki co nie wiem do czego to prowadzi- jak dla mnie jest wiele wątków, które dzielą się na jeszcze drobniejsze. Zrobił się natłok wszystkiego, więc powoli muszę zacząć porządkować sytuacje między bohaterami ;)
Bardzo dziękuję za komentarz ;*
Do Ciebie przybiegnę tylko, jak pokonam górę lodową ;)
nowy u mnie! :D
OdpowiedzUsuńWiem, widziałam ;) Z komentarzem przylecę dziś późną porą lub jutro z samego rana ;) Właśnie wędruję przez puszczę amazońską- gdy się wygrzebię, przejdę górą lodową i zahaczę o kawę, przybywam do Ciebie ;)
UsuńWitaj droga Nadine!
OdpowiedzUsuńWchodze tu do ciebie i widze opowiadanie o Metallice. Zespol ,sam w sobie cenie ,ale zw opowiadaniami z nimi ,nie przepadam.
Lecz twoje spodobalo mi sie i mimo swoich zaleglosci chce byc informowana na bierząco !^^
Co do Kirka i HHope . Pomysl swietny ! Nie moglam jak ona z czuloscia go pocalowala i zeszla do kuchni. ,a zachowanie Kirka przecudowne!.
Cudnie jest widziec takiego faceta jak Kirk. , w swiecie muzyki :3!.
Az sie czlowiek raduje. I trzeba przyznac ze Kirk jest slodki , licze na to ze akcja pomiedzt nim a Hope ,rozwinie sie!^^
Co do Hope to zywie tez nadzieje ,ze przemysli sobie ,swoje ppostepowanie.
Bo jakby wyszlo jej i Kirkowi ,to szkoda byloby jakby dalej byla taka lafirydna .
Ale to jest dziwne ,bo fajni faceci trafiaja na lafiryndy ,a fajne laski trafiaja na meskie dziwki xD ,albo na jakis innych wykolejencow.
Dlatego fajnie byloby tu zobaczyc ,obalenie tego stereotypu.
Aczkolwiek jest to twoje opowiadanie i czekam na nastepny rozdzial.
Jak cos zapraszam do siebie , moze rowniez ci sie u mnie spodoba.
Pozdrawiam Madeline.
Witaj droga Magdo :D!
UsuńBardzo mi miło widzieć nową twarz na blogu. Cieszę się, że zechciałaś przeczytać moje wypociny ;)
Masz rację, co do innych wykolejeńców xD Jednak gdyby wszystko było czarno na białe, każdy żyłby szczęśliwie, opowiadanie byłoby niesamowicie nudne ;) Mieszanka charakterów i komplikacji prędko nie zniknie :P
Dziękuję bardzo za komentarz :D
O jakich ty wypocinach mowisz , ja tu zadnych nie widze i nie czytam. Droga Nadine , dobrze piszesz .
UsuńMoze masz racje , ja chyba naczytalam sie za duzo harlequnow xD.
To juz nie moge sie doczekac ...
Pozdrawiam Madeline