niedziela, 14 grudnia 2014

II

-Przestań!- z ust Larsa od jakichś 10 minut wychodziły świdrujące jęki. Powinien się zachowywać jak facet, ale taki już jest.
- Aaa...aaa....już,zaraz....aaaa....aaa!- zamknął oczy, unosząc się w szczęściu. Zawsze, gdy się czymś zachwyci, wygląda jakby miał niekończący się orgazm. Gdy miał 13 lat i zobaczył harleya, stał przy nim przez dobre pół godziny jęcząc. Właściciel  myślał, że sikał na jego motor. Dostał wtedy niezłe lanie.
- Już, doszedłeś?- wywłoka spytała sarkastycznie. Spojrzała z politowaniem na swojego chłopaka skaczącego nad perkusją w jej ogrodzie.-Sąsiedzi, którzy sądzili,że się masturbował byli w błędzie- uśmiechnęła się do mnie. Myśli, że jednym żartem kupi sobie moją sympatię. Jak ja jej nie cierpię! Jestem pewna, że jest z moim bratem wyłącznie dla korzyści, które nie są w jego spodniach. Chciała pewnie wdrążyć do świata muzyków metalowych, a naiwny karzeł był dobrą przepustką.
-Kurwa, Hope! Jesteś zajebista!- zaczął namolnie wpychać blondynie język do gardła. Bleee...obrzydliwy widok. 
-Chyba nie myślisz,że...?- zaczęła się donośnie śmiać z głupoty Larsa-To perkusja Toma- spojrzała na niego jak na idiotę. 
-Jakiego kurwa Toma?!-zaczął chodzić wokół instrumentu, pocierając przy tym podbródek. Robił tak zawsze gdy był zdenerwowany bądź gdy próbował nad czymś rozmyślać, co zwykle kończyło się fatalnym pomysłem. Nie należy do najmądrzejszych-gdyby tak było, wiedziałby, że Hope nie jest z nim za jego charakter. Nie rozumiem, jak można się tak głupio ''zakochać''. Przyznaję, mój wybór-Dave-również nie był rozsądny, ale w tym związku nikt siebie nie wykorzystuje.
 Wyjęłam z kieszeni paczkę papierosów. Włożyłam jednego do ust. Odpaliłam. Gorzki dym napełnił moje płuca.
-Hunting'a-rzuciłam od niechcenia. Nawet ja wiem o imprezie u szmaty. Ciekawe, czemu nie poinformowała o niej Larsa.-Grają dzisiaj u niej-spojrzałam na dziewczynę spod przymrużonych powiek.
-Exodus...u...Ciebie? Czemu kurwa nic nie mówiłaś?!-złapał Hope za ramiona.  Mocno nią potrząsnął.-A ty gówniaro, wypieprzaj tego szluga!- raczył na mnie nakrzyczeć. Pfff...jakbym nie miała 18-stu lat.-Dzwonię po chłopaków!-popędził przed siebie, zostawiając nas same. Ciekawe,która pierwsza zacznie drugiej wyrwać włosy.
__________________________________________

HOPE 
__________________________________________
-Gallagher, Suko!-podszedł do mnie Gary. Objął mnie w talii. Ma bardzo mocny i męski uścisk, nie to co Larsiątko. Może powinnam zmienić obiekt swoich zainteresowań?
-Holt, Szmaciarzu! Dobrze Cię widzieć- pocałowałam chłopaka w policzek. 
-Zrobiła się z Ciebie laska- zakręcił kosmyk moich włosów na palcu. Ostatni raz widziałam go 4 lata temu na Woodstocku. On również się zmienił. Urósł, wyszczuplał, zapuścił bujną czuprynę. Do twarzy mu.
- Ekhem- zza pleców chłopaka wyłoniła się drobna blondynka.- Niedługo zaczynacie grać, a...- spojrzała na niego swoimi dużymi, błękitnymi oczami, delikatnie się przy tym rumieniąc. Na oko ma jakieś 14 lat.
-Jasne, Słonko- odskoczył ode mnie jak oparzony.- Randi twierdzi, że mam czerwoną aurę, więc...pogadamy później, okej?- zwrócił się do mnie.
-Jakie co?- w moim głosie można było wyczuć lekkie zdumienie. Co on za farmazony pieprzy?
-Aurę- nastolatka zaśmiała się słodko. Zakryła usta dłonią.- Czerwona poświata oznacza witalność, a co najważniejsze seksualną energię.- złapała chłopaka za rękę.
-Czyli chcesz z nim...?-zaśmiałam się.-Jesteś gówniarą-spiorunowała mnie wzrokiem. Po chwili pociągnęła Holt'a w stronę domu. Mam nadzieję, że nie będą się pieprzyć w moim łóżku!
-Acha, jeszcze jedno- Randi posłała mi niezwykle słodki uśmiech- Miłej zabawy, zdziro- z jej ust ponownie wydobył się ten sam melodyjny chichot. Mała dziwka!
-Nie przejmuj się nią- rudy kolega ugryzł mnie delikatnie w ucho. Objął mnie w pasie. Poszliśmy do szopy na narzędzia. Mało tam miejsca, ale gimnastyka jeszcze chyba nikogo nie zabiła.
__________________________________________

YVONNE
__________________________________________
 Impreza nabrała tempa. Tak jak przewidziałam, ogród w ciągu godziny został rozpieprzony. Po krzakach herbacianych róż została rozmemłana ziemia, a na nielicznych drzewach pijani zakochani wyryli romantyczne inskrypcje w sercach. Plastikowe krzesła z wybrakowanymi po kilku chwilach nogami wylądowały w basenie, który posłużył jako miejsce do pływania nago bądź pieprzenia się. Weranda została cała obrzygana. Puste butelki po alkoholu latały w powietrzu tak jak i puszki po piwie, którymi kilka osób zdążyło komuś coś rozciąć. Nie wspomnę już o cudownej zabawie-pogo-na dachu.Dziwię się, że nikt z niego jeszcze nie zleciał.
 Nie wygląda to przyjemnie. Jedynie szopa na narzędzia znajdująca się na tyłach podwórka, zachowała się w jednym kawałku. Czuję, że nie na długo. Drewniana klitka stanie w płomieniach, bądź zostanie obalona-tak dla zasady dotyczącej zajebistych imprez.
 Na miejscu wywłoki wypieprzyłabym tych wszystkich ludzi. Zebrało się w tu co najmniej 200 osób, a zegarek wskazuje dopiero 20:00. W tym pośpiechu jeszcze przed północą dom runie.
-Czy jestem zły? Tak,jestem zły. Czy jestem zły? Tak, jestem mężczyzną- mimo głośnej muzyki, usłyszałam szept. Słodki oddech przez krótką chwilę pieścił moje ucho. Odwróciłam się w stronę chłopaka.
-Co ty odpierdalasz?!-spoliczkowałam Hetfielda. Refren ''Am I Evil'' zawsze w ten sposób śpiewał mi Dave.-O kurwa! Sorry! Zbyt mocno zareagowałam- moje policzki spłonęły rumieńcem. Już dawno nie pąsowiałam. W czasach mojego zauroczenia James'em kilka razy dziennie na mojej twarzy pojawiały się krwiście czerwone plamy. Jemu zawsze to sprawiało satysfakcję.
-Niezłe uderzenie- pomasował się po najwyraźniej obolałej części twarzy. Cholerna ze mnie idiotka.-Chodź, napijemy się piwa!- złapał mnie za nadgarstek. Ruszyliśmy w stronę domu Hope. Czyżby chciał o czymś porozmawiać? 

-Masz-podał mi puszkę piwa. Otworzyłam. Upiłam dość spory łyk.-Musimy pogadać-spojrzał mi w oczy. Z tym wyrazem twarzy wyglądał bardzo poważnie. Przerażające.- Wiesz...-odwrócił się w stronę zlewu, do którego po chwili zwymiotował.-Przepraszam-wytarł twarz papierowym ręcznikiem. Momentalnie zzieleniał jeśli można taki kolor przybrać.- Martwię się o Dave'a-przekręciłam głowę na bok, nie bardzo rozumiejąc co ma na myśli. O Mustaine'a nie trzeba się martwić. Radzi sobie w każdej sytuacji.- Dużo pije i bierze-spojrzał na mnie, jednak po chwili spuścił głowę w dół.
-Jest w końcu muzykiem. Wszyscy prowadzą taki tryb życia- uśmiechnęłam się do przyjaciela, aby dodać mu otuchy. Może wydusi z siebie coś konkretnego.-Wy też to robicie- sama siebie próbowałam przekonać, że to prawda.
 Wszyscy w zespołach typu Metallica, Slayer, Exodus, Exciter są ''rozrywkowi''. Ci faceci nie stronią od alkoholu, narkotyków i dup. Jednak Dave nadużywa wszystkiego, nie zna umiaru. Nie potrafi się pohamować w odpowiednim momencie. Nie boi się faktu, że może przedawkować, a co gorsza mnie zostawić.
-On ma problem- westchnął bezsilnie James- Sądzę, że powinien zgłosić się do kliniki. Ponownie spojrzał mi w oczy. Tym razem podtrzymał mój wzrok.
-Nie jest uzależniony!- krzyknęłam- Jest w porządku- dodałam nieco spokojniej.
-Przemyśl to- podszedł do mnie. Przytulił mnie, po czym wrócił do ogrodu, gdzie mnóstwo się dzieje.
 Mustaine ma problem, ale nie jest jebanym ćpunem ani alkoholikiem. Z czasem się ogarnie. Jestem tego pewna. 
__________________________________________

HOPE
__________________________________________
-Jak długo już tu jesteśmy?- spytałam rudowłosego chłopaka.-Aaaa...Przestań!Wystarczy-odepchnęłam go od siebie. Jest świetnym kochankiem jak i słuchaczem. Moim przyjacielem. Bardzo dobrym przyjacielem. 
 Znamy się bardzo długo, chodziliśmy razem do gimnazjum. Razem zaczęliśmy dojrzewać i poznawać swoje ciała nawzajem. Oboje zachwyciliśmy się muzyką jaką jest rock i metal. Jednak po szkole nasze ścieżki się rozeszły. On postanowił zrobić karierę w tej branży, a ja... chciałam poznać tych wszystkich muzyków, móc pochwalić się moimi podbojami wśród zazdrosnych koleżanek. Udało mi się to...prawie. Muszę tylko poznać sławnego muzyka i rzucić Larsa.
 Od początku czułam się źle wykorzystując Ulricha. Zwłaszcza, gdy traktowałam go jako przedmiot do utorowania sobie drogi. Z czasem zaczęłam go lubić, na prawdę. Uwielbiam z nim chodzić do kina bądź wesołego miasteczka. Jest niesamowicie zabawny. Potrafi być również czuły i opiekuńczy. Tak, wiem. Taka wizja Larsiątka jest komiczna i nie do wyobrażenia, ale zdążają się takie momenty. Inne niż wszystkie.
-Dłużej niż ostatnio-nie zaprzestał natarczywego całowania mojej szyi. Cholera! Jeśli zostanie malinka...Lars mnie udusi!
 Nie chciałam go zdradzać z rudym. Jednak jak już zaczęłam, to ciężko jest mi skończyć owocny romans. Z Larsem nie czuję się dobrze w łóżku. Jest dobrym kompanem i chłopakiem, ale nie zawsze wywiązuje się z fizycznego obowiązku. 
-Poczekaj 5 minut- pocałowałam chłopaka na pożegnanie. Uchyliłam delikatnie drzwi, aby rozejrzeć się, czy nie ma nikogo wokół. Wyszłam. Pędem ruszyłam do części ogrodu, w której trwała zabawa.

 Przed moimi oczami ukazał się sad, a raczej rozpieprzony chlew jaki z niego został.
Jak ja kurwa to wszystko posprzątam?! Co oni odpieprzyli?! Tom zapewniał, że będzie w porządku.
- Świetna impreza, nieprawdaż?- podeszła do mnie młodsza siostra Larsa. Uśmiechnęła się do mnie zadziornie, z wyrazem twarzy mówiącym, że wiedziała co tu się stanie. Mała suka!
- Mogłaś mnie uprzedzić!- zacisnęłam pięści. Nie mam zamiaru tracić na nią sił. Po za tym, nie należę do dziewczyn, które lubią się bić. Nie chciałabym wydrapać jej oczu moimi nowymi tipsami, które nie są krótkie. 
-Ja?-wydęła usta, robią minę niewiniątka.- Skoro przyjaźnisz się Tomem, powinnaś wiedzieć, jak wyglądają ich koncerty.
-Skąd wiesz?- zapytałam bez zastanowienia. Wiadomo, że mała hipiska jej powiedziała.-No cóż, będę musiała posprzątać- wysiliłam się na miły i opanowany ton.
-Nie jesteś wkurwiona?!-nietęgo się zdziwiła. Wiem jak ją podejść.
-Niby czemu?-skopiowałam jej dopracowaną mimikę twarzy. Zdarza się.
-Pieprz się-odwróciła się na pięcie.
-Z twoim chłopakiem?-zaśmiałam się. Ktoś tu się chyba wkurzył. I dobrze. Od początku mojego związku z Larsem ta mała suka robi sobie ze mnie jaja. Nienawidzi mnie, mimo, iż żadnej krzywdy jej nie wyrządziłam.
-Blefujesz-głoś jej zadrżał. To znaczy, że chyba nie jest pewna wierności swojego chłopaka. Nie powinna w  niego wątpić. Od tego może się tylko rozchorować.
-Sprawdź w moim łóżku- wymierzyła mi policzek. Grupka ludzi stojących obok zwróciła się w naszą stronę.-Suka!- rzuciłam się z pięściami na dziewczynę. Runęłyśmy na ziemię. Usiadła na mnie, próbując zacisnąć mi ręce na szyi. Nic z tego. Przeturlałyśmy się, dzięki czemu ja górowałam. Złapałam dziewczynę za kudły. Bez litości ją za nie ciągnęłam.
 Moje opanowanie poszło się walić.
__________________________________________


Kombinowałam i mam nadzieję, że nie przekombinowałam :)

8 komentarzy:

  1. No dobra, pierwszy raz jestem u Ciebie tak wcześnie, ha. Ale to tylko dlatego, że do szkoły się nie chodzi... Ale cicho. XD
    Mamy w tym rozdziale Hope i... I nic. Nie wiem dlaczego jej nie lubię, tak szczerze. Mnie tam nie zdenerwowała ona, ale za to Yvonne i Randi, co mnie przerażająco zdziwiło. Halo, ja kochałam Randi, a tu tylko raz się pojawiła Hope i już nie lubię. Coś nie tak. Ale ja już chyba tak po prostu mam, że tych 'złych' darzę sympatią. I to u mnie normalne. Wyjaśniło się, ok. XD
    No, a nad koniec wynikła nam bójka o Dave'a, tak naprawdę. Ale dobrze... i tu znów jestem po stronie Hope, ha. Mam taką cichą nadzieję, że to jednak ona przywali nieźle pannie Ulrich.
    No, kochana Nadine, mi się tam podobało, a niestety muszę już zmykać dalej, bo jednak zaległości się zrobiły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatni tydzień, można troszkę po wagarować :3 Lepsze to niż natłok sprawdzianów T_T
      Szczerze mówiąc chciałam zrobić z Hope typową sukę, ale w trakcie pisania sama ją polubiłam i przy okazji znielubiłam Yvonne >_< Ah te zmiany nastrojów xD Jutro z pewnością znajdę innego ulubieńca >_<
      W sumie sama jestem ciekawa jak to się wszystko potoczy(uwielbiam mieć milion pomysłów na sekunde o,x), ale wszystko możliwe.
      Dziękuję za komentarz :3

      Usuń
  2. Od razu ostrzegam, że dopiero co wróciłam z baru i jestem po kilku ... w związku z tym komentarz może zawierać literówki i takie tam błędy stylistyczno-językowe i coś ... o ... Lars mnie nie pilnuje bo sam się najebał jak młot ....
    Rozdział ...
    Muszę przyznać, że bardzo w moim klimacie .. znaczy w klimacie dnia dzisiejszego ... tam piją ... ja pije ...
    Ale pierwsze co to biorę w obronę Dave'a ... że niby jego problemy z alkoholem stanowią zagrożenie ... no bo ok, w rzeczywistości niby tak ... chlał na umór i handlował towarem to fakt ... ale przecież tam wtedy się wszyscy upijali do trupa no! ... Każdy przeginał tysiąckroć a Dave'a od razu wysyłają na odwyk ... szkoda mi gościa ... Wcześniej nigdy nie byłam do niego przywiązana ale ostatnio jakoś tak ... stworzyłam grupę wsparcia Rudego :) Do gościa wszyscy się przywalali bo niby za dużo pił ... jak to się mówi .... drzazgę w cudzym oku widzą a belki we własnym oku dojrzeć nie mogą ... Kurde. Grupa wparcia Rudego Dave'a powstaje.
    Larssss dalej, moje słońce ... :D Ten to mnie rozwala zawsze .. >Słyszysz to Lars? :D< Też mam czasem wrażenie, że jak ona gra to jakby ma wyraz twarzy jakby nie wiadomo co robił tymi pałeczkami :P No ale on ma juz taką manierę chyba ..
    Ogólnie nie podoba mi się relacja Gary'ego i Hope ... jakaś taka .. obcesowa .. ale może to tylko tak z boku wygląda ... nie wiem. To jak się do siebie zwracają jest jakieś dziwne. Poczekamy kilka rozdziałów jak się rozwinie i zobaczymy.
    I na koniec ta bójka :P Od słowa do słowa... fanie to opisałaś bo da się wyczuć tę atmosferę.
    O Święta Panienko, Matko z Nieba Kurwa Dunko (Larsa nowe powiedzonko jak jeszcze nie mówiłam) ... ja zdecydowanie nie powinnam komentarzy pisać pod wpływem bo mi nie wychodzą ... ;____; ...
    Tyle od nas L&N tfu ... N&L :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 'Lars się najebał jak młot'' ah to niedobre Larsiątko(kojarzy mi się z larwą, ale wpadło mi do głowy i prędko nie wypadnie xD).
      Co do chlania masz całkowitą rację. Wszyscy młodzi muzycy i nie tylko pili, ćpali, co noc mieli inną groupie, ale! Prawdą jest też to, że Dave ze swojego gorna miał jeden z największych problemów. Zwłaszcza gdy już w Megadeth dostał kase na nagranie płyty- wszystko przećpał. Musiałam zarzucić problemy Rudego i ogólnie coś, co nie jest dobre, bo gdybym od początku go faworyzowała, nie byłoby już tak ciekawie- a taki miałam zamiar, gdyż jest to mój mężczyzna numer 1 :3
      Dziękuję wam, Nemeless, Lars za ten komentarz. Nawet pod wpływem alkoholu składacie świetne zdania :)

      Usuń
  3. Cześć! B)
    Yvonne z moim kochanym Mustainem, chyba będę zazdrosna. No ok, ale proszę, nie uśmiercaj go zbyt szybko tymi dragami. :|
    A Larsik jest tutaj takim uroczym chłopcem, niestety wykorzystywanym przez pannę Gallagher (coś mówi mi to nazwisko), do której mam mieszane uczucia.
    Randi jest świetna! Taki mały hipis, kwiatuszek. Z tą nie miałam wątpliwości, od razu ją polubiłam.
    Ciekawa jestem, co wyniknie z tej bójki pomiędzy Hope a Ulrich. Narazie nie kibicuję żadnej.
    Ach, no i oczywiście trzymam kciuki za Dave'a, żeby nie przećpał wszystkiego na raz. ;))

    Ps. Czekam na kolejną część.
    Ps.2 Wybacz, nie umiem pisać komentarzy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogłabym na samym początku uśmiercić moje męża, który żyje sobie do tej pory ;) No, ale zobaczymy jak to z nim bedzie, nigdy nic nie wiadomo. Szczerze mówiąc, sama jestem ciekawa co z bitwy o rudego wyniknie.
      Dziękuję bardzo za komentarz :)

      Usuń
  4. Hej, w końcu się pojawiłam, co? Tak! Wybacz, że dopiero po tygodniu, ale... No :) Wiesz, będzie krótko i chujowo, ale cóż, to nic nowego.
    So... Wkurzyły mnie wszystkie trzy dziewczyny, cholery dostałam. Naprawdę. No, kurdę, ją uwielbiam hipisów, Randi zwłaszcza, a tutaj mnie zdenerwowała. Na dodatek, nie wiem czym! Kurczę, ogólnie jakoś tak! No, naprawdę ją uwielbiam, ubóstwiam, kocham! A tutaj...? ._. Brak słów. Na mnie.
    Jezu, ten Dave... Ja go tam nigdy nie lubiłam, w życiu prywatnym też(ha, jak to zabrzmiało). A tu wszyscy się o niego martwią, biją... Perła jakaś! Serio, żal mi Jamesa, on nie może się martwić o Dave'a, heloł. I dziewczyny też się o niego biją. Ale niech dostanie Hope, bo... Bo tak. Nawet jak nie dostanie, to chuj w dupę Dave'owi(dlaczego ja mu tak wrzucam?!), nie zdradza się dziewczyn, nie.
    I widzisz, Nadine, to koniec tego pisemka, o. Wiem, wiem - krótko. Ale nadrobić muszę, o!
    Pozdrawiam i do kolejnego!

    OdpowiedzUsuń
  5. No i co, że krótko? Ja tam się cieszę, że zechciałaś napisać. Dziękuję :)
    W następnym rozdziale będzie więcej Randi, więc może pokochasz ją na nowo xd. Co do Dave'a...w życiu prywatnym również się nim rozczarowałam po obejrzeniu dokumentu o thrash'u(miłość od pierwszego wejrzenia prysła w ułamku sekundy xd), więc moje rozczarowanie przelewa się na jego charakter w opowiadaniach, ale no zobaczymy. Może z czasem rudzielec da się polubić ^^?

    OdpowiedzUsuń