poniedziałek, 29 grudnia 2014

IV

 _________________________________________

YVONNE
__________________________________________

13.04.1983, Los Angeles

 Po poranku spędzonym u Randi zdałam sobie sprawę z wielu rzeczy. Przez kilka godzin rozmawiałyśmy praktycznie o wszystkim. Zwierzyła mi się ze swoich obaw względem Holt'a. Nie dziwię jej się. Coś mi się nie podoba w tym chłopaku. Na pierwszy rzut oka jest w porządku i w ogóle, ale nie jest do końca przejrzysty. Przez cały dzień próbowałam rozgryźć, co mi w nim nie pasuje. Skończyło się na rozmyślaniu o sensie istnienia mojego związku z Dave'em. Przez chwilę się zawahałam. Byłam pewna, że mogę to skończyć. Jeśli ma nam wyjść, to on postara się o mój powrót. W ten oto sposób trafiłam pod drzwi Mustaine'a. Moje plany legły w gruzach.  Przebywam w jego hotelowym pokoju już trzy dni. Cały ten czas spędzamy w łóżku pieprząc się, pijąc, paląc skręty lub w przypadku Dave'a wciągając amfę lub kokę. Wolałabym, żeby poprzestał na valium. Jednak nie chcę go bardziej zdenerwować. Ciągle chodzi nabuzowany, bardzo łatwo wywołać u niego napad agresji.
 Wczoraj wieczorem byłam już z lekka znudzona naszym sposobem tkwieniem tutaj. Chciałam zaprosić parę osób, by coś się zadziało. Gdy wykręciłam numer do Larsa, Mustaine spojrzał na mnie cały czerwony ze złości. Wytrącił mi z ręki telefon, chwycił mnie za nadgarstek. Powiedział ''tylko spróbuj'', po czym wymierzył mi policzek. Przez kilka długich minut stałam oniemiała. Nie wiedziałam co się właściwie stało, byłam przerażona. Rudy jest cholernym dupkiem, ale nigdy mnie nie uderzył. Szczerze mówiąc nawet nie byłam na niego zła, tylko zdziwiona.

Gdy wziął kolejną działkę, przeprosił mnie, rzucił na łóżko. Nasz rytuał odbył się ponownie.
-Yv, gdzie kurwa jest valium?- zapytał ledwo przytomny Dave. Spojrzał na mnie z ledwo podniesionych powiek. Jedna ręka bezsilnie zwisała mu z łóżka.
-Wziąłeś wszystko?- pogłaskałam chłopaka po głowie, następnie składając pocałunek na jego czole.
-Gdzie kurwa jest...
-Odpierdol się- warknęłam dosyć agresywnie. Co mnie obchodzą jego prochy? To nie ja biorę non stop. 
-Zadzwoń do James'a- na mojej twarzy wystąpiły krągłe rumieńce. Przypomniały mi się wydarzenia z przed kilku dni. Jak mnie pocałował. Było to... nie do opisania. Czułam się, jakbym znowu stała się 15-latką, która po raz pierwszy widzi długowłosego boga. Jednak nie jest tak jak kiedyś. Teraz jestem dziewczyną Dave'a, który jest dla mnie równie dobry... tak sądzę. Nie mogę i nie chcę myśleć o nikim innym. Zwłaszcza o facecie, który powstrzymał mnie w niekonwencjonalny sposób przed wydrapaniem oczu dziwce, którą jest dziewczyna mojego brata. 
__________________________________________


HOPE
__________________________________________

-Dajcie kurwa wódy!- Lars od pół godziny skakał po salce w poszukiwaniu alkoholu.-Nie pierdol, że wszystko wypiliśmy!- rzucił się na Cliff'a.-Oddawaj buty- po kilku minutach szamotaniny zdjął biednemu chłopakowi obuwie. Burton ma przejebane z chłopakami. Zwłaszcza, kiedy Kirk do nich dołączył- równe dwa tygodnie temu. 
 Dziwię się, czemu zwlekali z wykopaniem Dave'a. Mogli to zrobić tego samego dnia. Nie musieliby wtedy organizować potajemnych prób z Hammett'em. 
-Zaraz wracam- podbiegł do mnie pijany Ulrich. Pocałował mnie, miażdżąc przy tym moją pierś. Za grosz romantyzmu.
 Wybiegł z pomieszczenia wraz Kirkiem i bosym Cliff'em. Z pewnością poszli po większą ilość alkoholu. Dzisiaj oficjalnie świętują zmianę składu Mety. Moim zdaniem powinni się bardziej przyłożyć do gry niż imprezowania, ponieważ za niecałe dwa tygodnie grają koncert. A Lars nadal partaczy połowę kawałków. Nie potrafi nic porządnie zagrać. Jednak jemu to wisi. W końcu nikt go nie wyrzuci z zespołu, gdyż sam go założył. Pomijając w tym udziały Jamesa. 
 No własnie. Blondyn od kilku godzin siedzi ponury w koncie. Cały czas męczy ten sam litr wódki. Od zajścia w moim ogrodzie jest jakiś nieobecny. Czyżby ta idiotka zawróciła mu w głowie? Niemożliwe. Hetfield po każdym koncercie kręci z inną panną, więc nie miałby czasu na przejmowanie się tym kurduplem. 
-Jamie-usiadłam koło chłopaka, który spojrzał na mnie zdziwiony. Korzystając z jego rozkojarzenia, wyrwałam mu z rąk butelkę. Pociągnęłam dużego łyka, po czym odstawiłam ją z dala od spragnionego Hetfielda.
-Nie jestem gejem, żebyś tak do mnie mówiła- zmroził mnie spojrzeniem.-Przepraszam- dodał po chwili, otaczając mnie ramieniem.
-Co się z Tobą, do cholery dzieje?- wyzwanie na dzisiaj: bądź miła dla pieprzonych ludzi.
-Jesteś ostatnią osobą, z którą chciałbym pogadać- zaśmiał się. Potargał mnie po głowie, wstał. Lekko się zachwiał, ale dał radę dojść do drzwi.
-Yvonne,prawda?- zarzuciłam aluzję. Chwila prawdy. Kocha czy nie kocha?
 James stanął jak wryty. Łypnął na mnie przez ramię. Po chwili namysłu zignorował mnie i wyszedł. 
 A jednak. Hetfield coś czuje do tej pieprzonej brunetki. Chociaż nic w tym dziwnego. Wszystkich najwyraźniej ciągnie do jebanych Ulrich'ów.
__________________________________________


RANDI
__________________________________________

14.04.1983, San Francisco

 W Ruthie's było niesamowicie tłoczno. Każdy fan jak i szpaner przybył na koncert wschodzących bogów: Exodus. Na scenie Gary i Evan stroili gitary, Rob rozmawiał z jakimiś dziewczynami, a Paul...
-Chodź tu, pozerze! Helikopter Szprot jest gotowy na twoje frędzle!- ze śmiechem na ustach pognał za drobnym chłopakiem. On to ma pomysły. 
 Nożyce ogrodowe przewiązał stringami i nazwał Helikopterem Szprotem. Od miesiąca na każdym koncercie obcinał nimi frędzle przy kurtkach innym ludziom. Jest bardzo nietolerancyjny. Zamiast zaakceptować oryginalność, woli ją gnębić. A to jest złe posunięcie. W końcu wszyscy ludzie są braćmi, a świat jest na tyle duży, że starczy na nim miejsca dla każdego. 
-Przepraszam.Przepraszam! Przesuń się grubasie!- przez tłum przeciskała się Hope. Miała na sobie białą bluzkę z pluszu, ledwo zakrywającą piersi jak równie nie grzeszącą długością spódniczkę. Otrzymała trudne zadanie- przecisnąć się przez barierę napalonych mężczyzn, nie tracąc przy tym ubrań. Koniec końców stanęła przede mną.
-Poproszę białe wino- uśmiechnęła się zalotnie do barmana.
-Jakie wiatry Cię przywiały?- zapytałam, jak zwykle niewinnie się przy tym śmiejąc. 
-Cliff Burton- rzuciła mi dwuznaczne spojrzenie.
-Poligamia?- wypowiedziałam to słowo nazbyt entuzjastycznie. Ciekawe jak Lars przyjął tą wiadomość. Musiało być to dla niego trudne, zważywszy fakt, że nikt inny go nie chciał
-Tylko z nim przyszłam idiotko!- jednym haustem pochłonęła niewielką zawartość kieliszka. Na końcu przeciągle zabrała się do przeżucia oliwki. Barmanowi niedługo eksplodują spodnie, jeśli Hope będzie się z nim dalej droczyć.
 Nie chcąc patrzeć na jej podchody, ruszyłam pod scenę. Z trudem przepchnęłam się na sam początek. Gdy mi się to udało, bezpiecznie stanęłam przy barierce z boku, mocno się jej łapiąc.
 Przedstawienie się zaczęło. Chłopcy odegrali wstępne solówki na gitarach. W uszach rozbrzmiały wibracje wywołane uderzaniem w bębny. Wszyscy zebrani rzucili się do przodu, miażdżąc przy tym najmłodszych fanów. Po chwili po całej sali rozniósł się donośny głos Paula.
-*Iaaaah! Metal rządzi, jeśli go nie lubisz, zdychaj- wszystkie ręce uniosły się do góry, ukazując szacunek dla zespołu poprzez pokazanie rogów. Muzycy zaczęli wybijać rytm. ''No Love''. 
 Na przekór wszystkiemu lubię Exodus. Ich teksty są przerażające, czasem nie na miejscu, ale niosą ze sobą coś innego. Nie pasują do reszty święty. Są wyjątkowi, ale nie do końca w pozytywnym sensie.
-Moja babcia potrafi hałasować głośniej, a ona nie żyje!''- ludzie zaczęli wrzeszczeć głośniej. W mgnieniu oka rozpętał się młyn. Głównie mężczyźni jak i chłopy zaczęli rzucać się na siebie w zawrotnym tempie, przewracając przy tym niezaangażowanych w pogo ludzi. Prawdziwa rzeź. 
__________________________________________


HOPE
__________________________________________

 Mimo mojej zażyłej znajomości z Holt'em, pierwszy raz pojawiłam się na koncercie Exodus. Gdyby nie kłótnia z Larsem, nie postawiłabym tu nogi. Musze mu chyba podziękować,za niewywiązywanie się z obietnic. 
 To, co tu następuje z minuty na minutę jest genialne. I mroczne zarazem. Po za niewielką grupką ludzi przepychającą się w moim grodzie, pierwszy raz jestem świadkiem tego czegoś. Nie do opisania. Jest tu tak wiele osób, które nawzajem zadają sobie wiele bólu, a i tak są zadowolone. Nie do końca rozumiem, jak przepychanki mogą łączyć ludzi. Mam szczęście, że przemiły chłopak za drobną przysługę zechciał wziąć mój ciężar na barana. Mam niesamowity widok na wszystko.
-Zabić pozerów!- po okrzyku Paula kto żyw zaczął się rozglądać po sali. Gdy tylko dostrzeżono kogoś w legginsach, kurtce z frędzlami czy kowbojkach, niezależnie od płci zaczęto go bić. Jeśli wiedzieli co nastąpi, to czemu tak się ubrali?
 Zaczęto grać jedyną piosenkę jaką znam. Mianowicie ''Metal Command''. Rob zszedł do widowni. Na zawołanie otoczył go wianek piszczących fanek. Chłopak zaczął zamaszyście poruszać głową. Jego włosy wznosiły się i opadały. Lekko pijany Paul wszedł trzy takty za późno, a po kilku słowach zapomniał tekstu. Zaczął się głośno śmiać i przybijać piątki wielbicielom. 
-To czas, aby walczyć w rytm metalu dziś- całe pomieszczenie opanował chór głosów recytujących refren. 
 Niesamowite widowisko.
-Lala, twoja kolej- mężczyzna postawił mnie do parteru.
-Chodź- złapałam go za rękę. Po skierowaniu się do męskiej toalety, zaszyliśmy się w ciasnej i niezbyt czystej kabinie na końcu. Przynajmniej nie śmierdzi.
 Przyjrzałam się mojemu towarzyszowi. Miał mocno natapirowane, czarne włosy. Na twarzy gościł pełny makijaż. Dziwi mnie fakt, że nie bał się pokazać w Ruthie's. W końcu thrash'erzy próbują zabić każdego, kto jest inny. 
-Jak masz na imię?- spytał, kładąc mi dłoń na szyi. 
-Ho...- zanim zdążyłam odpowiedzieć, chłopak włożył mi rękę pod spódniczkę.- A ty?- spróbowałam spowolnić przebieg sytuacji.-Nie uprawiam seksu w przypadkowymi facetami- odepchnęłam go od siebie. Spojrzał na mnie ze śmiechem na ustach. Najwyraźniej go rozbawiłam.
-Nikki.- przeciągnął mi bluzkę przez głowę, zabrał się do zsuwania pończoch.- Już nie jestem przypadkowy- zassał moją szyję. Atmosfera zrobiła się gorąca.
__________________________________________

YVONNE
__________________________________________

 Mustaine od godziny spał jak suseł. Próbowałam go obudzić, ale na nic. Korzystając z chwili nieuwagi przebrałam się w krótkie spodenki i za dużą koszulkę z kosmitą, które były pod ręką. Napisałam kartkę ''Przyjdź do mnie'', z kolei wychodząc.
 Podeszłam do najbliższej budki telefonicznej. Podniosłam słuchawkę. Jednak po namyśle uśmiech mi zrzedł. Na pamięć znam wyłącznie numer Jamesa. No nic. Chcę wrócić do domu, więc muszę skorzystać z jakiejkolwiek pomocy.
 Drżącą ręką wykręciłam numer. Po dwóch sygnałach w słuchawce usłyszałam słodki głos blondyna.
-Czego?- odparł niewyraźnie.
-J-james?- przez chwilę się zawahałam. Nie jestem pewna, czy to był dobry pomysł.- Przyjedziesz po mnie?- zapytałam z nikła nadzieją. Będę szczera. Gdyby to Lars odebrał, kazałby mi się pieprzyć. 
-Podaj adres- ulżyło mi. Udzieliłam mu szczegółowych informacje. Umówiliśmy się w jakimś zapadłym barze przecznicę stąd.
__________________________________________





* Cytaty zaczerpnięte z rzeczywistości.
 

 Z góry chciałabym przeprosić za ten rozdział. W ogóle mi się nie podoba, ale obecnie nie dałabym rady napisać lepszego- brak weny, nadchodzący egzamin, do którego wypadałoby się zacząć uczyć, mnóstwo referatów, projektów i innych bezsensownych czasem rzeczy.- czyli masa narzekania.

 Przed Nowym rokiem raczej się nie zobaczymy, tak więc pijanego- ale z umiarem- sylwestra, doborowego towarzystwa, wstąpienia z uśmiechem nowy rok, który mam nadzieję, zaowocuje sukcesami :*











                      

                      

11 komentarzy:

  1. Troszke pomylili mi sie bohaterowie xD Biedna Yvonne(dobrze napisalam?), wez ja od tego Dave'a :( Szczerze to fajnie byloby czytac jak ktos torturuje Hope ^^ jestem psychopatka? XD rozdzial wcale nie chujowy, jest zajebisty! Czekam na wiecej Jamesa i mozliwe, ze przy Randi pomylila ci sie data, no jest 1083 xD pozdrawiam i zycze weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Torturowanie Hope... nie przeszło mi to przez myśl, ale kto wie xd?
      No i dziękuję za wychaczenie błędu >_< 9 czy 0, co za różnica xd?
      Dziękuję za przeczytanie :3

      Usuń
  2. Heej, trafiłam tu jakieś *patrzy na zegarek* 1,5 h temu? XD I zaczęłam powolutku czytać i się zachywcilam, awh.
    Pomysł na opowiadanie jest przecudowny, mam taki sentyment i cudowne wspomnienia do opowiadań o Mecie.
    Randi jest moją ulubioną postacią, może dlatego, że mam słabość do hipisow i drobnych blondynek. :'3
    No i ja przeczuwam coś między Jamesem i Yvonne. XD
    Jeenyy, wybacz ten okropny komentarz!
    Weny życzę! C:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za zajrzenie i poświęcenie czasu na moje bazgroły ;)
      Cieszę się bardzo, że się spodobało :) No i kto by nie kochał Randi xd ? Można by rzec, że kosmitka wśród thrash'ów xD

      Usuń
  3. Co? Weź?! Jaki nieudany rozdział?! Mnie tam sie podobał i nie słodzę teraz, piszę serio. Twoje opowiadanie Nadine właśnie pretenduje do najlepszego fanfika o Metallice, zaraz obok Master of Puppets Joanne :) Muszę Ci się przyznać, że zanim sama zaczęłam pisać swoje, szukałam właśnie czegoś takiego jak tutaj. Więc nie gadaj, że słaby rozdział bo wyślę Ci Larsa z pozwem :P Ja osobiscie jestem w pełni usatysfakcjonowana tym opowiadaniem. Dziękuję.
    NIKKI!!!!!!!! Aaaaaaaaa :P Jego pojawienie się tutaj wywołało największy zaciesz jaki można sobie wyobrazić :P Sorry, że zacznę od niego, ale jak tylko przeczytałam fragment z czarnymi, tapirowanymi kudłami to pomyślałam sobie "kurwa, zaraz się okaże że Sixx tam polazł" :P Czytam dalej - no a jakże! Mój ulubiony ćpun :P W ogóle to bardzo w stylu Sixxa - co tam, że mordują glamersów i pozerów, Nikki nie lęka się niczego :P Wiedziałam, wiedziałam, że tylko ktoś tak arogancki, chamski i pewny siebie jak on mógł tam poleźć :D Ale wiesz co jest jeszcze lepsze? Że wylądował z Hope w toalecie, a wiesz co to znaczy? Kurwa, jak Lars się dowie to ja już nie chcę nawet myśleć :P Znając Ulricha temperament i Nikki'ego podejście do świata to szykuje się kurwa wojna tysiąclecia :P Łohohoho ... Ależ mam piękną wizję, Łoboże Jezusie kochany :P
    Skoro już zaczęłam od konca to pozwól, że będę kontynuować ...
    "Moja babcia potrafi hałasować głośniej, a ona nie żyje!" - najlepszy tekst w całym dzisiejszym odcinku :P Chyba go zapamiętam i będę wykrzykiwać na koncertach jak bedą grały mało znane supporty :P Poezja. W ogóle w temacie najlepszych tekstów jeszcze coś będzie, ale najpierw Randi i Gary ... ona kompletnie nie pasuje do tego środowiska. I nie wiem czemu się w to pcha. Aż dziwne, że jej nikt nie zmasakrował na tym koncercie Exodusa, bo trasherzy tak samo nienawidzą hippi jak i glamersów. Ale spokojnie, ciocia Nem ma rozwiązanie ... A rozwiązanie to nosi imię Cliff. Tak - Randi powinna być z Cliffem. Burton jest zrównoważony, mądry, waży słowa i jest taki ... bardziej "metafizyczny" :) Wiesz o co mi chodzi? Taki uduchowiony i dlatego uważam, że pasuje do Randi. W dodatku Yvonne też zauważyła, że coś między tą dwójką jest nie halo ... i Randi też to widzi więc ... helllooo :D Cliff na horyzoncie :D
    No... tak bym ich sparowała :D Nameless - swatka xD
    Teraz relacja Yv-James-Dave i poniekąd -Lars.
    Bo ja nie wiem jak Lars przeżyje fakt, że James startuje do jego siostry, już pomijając Rudego nawet. Tu jest niezła zagwozdka... Yvonne ma jakieś chore skłonności do przebywania z rudymi psychopatami :P Tak, zdrowe to nie jest. Apel - mała siostro Ulricha - bierz tyłek za pas i zostaw tego zapijaczonego Dave'a!! Jezusie, przecież on ją uderzył! Jakby Lars wiedział to ... nawet sobie nie wyobrażam tego. A znowu ewentualny związek Yv z Jamesem też do łatwych należał nie bedzie pewnie, bo już Lars im życia nie upiękni xD Ale się porobiło. Aha .... Ty Dave bierz się w ogóle za zakładanie Megadave xD (Wyobraźcie sobie, że w Megadeth są same Dave'y i kapela nazywa się Megadave xd :P) Ćpun paskudny ... ale jak Yv go zostawi ... to biedny Dave będzie sam. Znowu. Znowu kopnięty w dupę, tyle że przez innego Ulricha - bo najpierw przez Larsa, a potem przez larsową sis. A mi będzie go szkoda. Jak zawsze.
    O czym to ja jeszcze chciałam .. aa o Jamesie. To takie typowe dla niego - zamknąć się w sobie i przeżywać. Dobrze, że Hope z nim pogadała.
    "Wszystkich najwyraźniej ciągnie do jebanych Ulrich'ów." - Oooo to takie prawdziwe :D Ulrichy mają taki swój magnetyzm, nie sposób ich nie kochać, a zwłaszcza Larsa, prawda Lars? :D
    Chyba poruszyłam już wszystkie wątki, które chciałam ....
    I droga Nadine, dodawaj następny!! Jak najszybciej!
    Zaczyna się robic dużo wątków, a przede wszystkim dużo PAR. Jedyna rzecz o którą się martwię, to jak uda Ci się poprowadzić tyle wątków z parami, żeby się nie zrobił chaos. Ja się jak do tej pory orientuję całkiem nieźle - chyba? Prawda, że nic jeszcze nie pochrzaniłam? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mam taką obawę, że potem może być ciężko. Ale to pewnie dlatego, że ja sama nie potrafię prowadzić historii kilku par :P Dla mnie to za trudne.
      Ojej ... za długi komentarz jak na kod html bloggera, ups :)
      Następny pewnie dodasz w nowym roku, więc w związku z tym, życzymy Ci z Larsem wystrzałowego Sylwestra, również nakrapianego, ale wiadomo z umiarem :) (W tym momencie Lars wywraca oczami i otwiera kolejną butelkę piwa :P), wszystkiego dobrego na Nowy Rok!!!
      ~N&L
      (Nie mam pojęcia czy ten komentarz ma jakikolwiek sens ... wybacz, jeśli jest zbyt zagmatwany, ale ja dziś tak myślę ... nie wiem czemu - Lars pije a ja piszę jakbym to ja miała kaca, a nie on :P Już idę .... :)))

      Usuń
    2. Nem,Lars... nie wiem co napisać xD Wszystkie wasze komentarze wywołują u mnie niepohamowany wybuch śmiechu i łzy zadowolenia. Uwielbiam czytać wasze wypowiedzi <3 !
      Co do Sixx'a- początkowo miał to być przypadkowy mężczyzna bez imienia i nazwiska, ale po przeczytaniu całości nie mogłam się powstrzymać przed umieszczeniem Nikki'iego z Hope w jednym miejscu, w tym wypadku, w kabinie. Moim zdaniem dobrze się tu wpasował i kto wie, czy nie zawita jeszcze w którymś z nadchodzących rozdziałów ;).
      Przechodząc do Exodus- wszystko poczynania i teksty Paula są zaczerpnięte z jego koncertów. Gdy tylko internet popchnął mnie do jego postaci wiedziałam, że nie może tego zabraknąć. Żałuję jednak, że nie rozwinęłam tego koncertu bardziej, nie pokazałam go od jakiejś ciekawszej strony, ale nadrobię. Po każdym koncercie musi być impreza do białego rana xDD
      Cliff&Randi- strasznie się cieszę, że to napisałaś :D Od samego początku Randi pcha się tam gdzie nie powinna, więc w sumie nie wpadłam na to, że mogłaby być z kimś spokojniejszym, nie związanym tak bardzo z... a tego to już nie zdradzę xD. Jak na nietypową hipiskę przystało, jej ideologia jest bardziej obsesją i wypaczeniem, niż naturalnym stylem bycia. Ale mam co do niej plany, zobaczymy jak to się rozwinie.
      I jak o obsesjach mowa- zdecydowanie Yvonne ma skłonności do rudych bad boy'ów xDD
      Zgadzam się z Tobą w kwestii wielu wątków. Powoli staje się to pogmatwane, ale mam plan! Z czasem niektóre się pokończą, inne urwą, reszta rozwinie i dojdą nowe ;). Konkretnego planu nie mam, ale wyjdzie w praniu xd.
      Dziękuję jeszcze raz, wzajemnie udanego sylwestra no i do zobaczenia wkrótce :))

      Usuń
  4. Em, no tak, zrobiłam sobie nowe dziecko zamiast pisać komentarze, jestem wredna, wiem. Ale dzisiaj nie czuję się zbytnio na siłach, żeby pisać cokolwiek innego niż perspektywę przeuroczej Mii Tyler, ha. A najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że jeszcze dzisiaj niczego nie słuchałam i czułam taką jakąś dziwną pustkę, ale już ją zapełniłam i tym komentarzem, i Joe Cockerem, ale zaraz zmieni się na coś innego, ta...
    Dzisiejszego dnia, kiedy czytałam ten rozdział, zostałam zaszczycona czytaniem wspaniałej perspektywy Hope. Uwielbiam tą dziewczynę! Nie możesz zrobić z niej kogoś okropnego, bo ja ją kocham. Bardzo. Na równi z Randi jest moją ulubioną bohaterką. Ale nie będę o niej na sam początek nawijać, pójdziemy w kolejności w jakiej rozdział był, dlatego - Yvonne. Zacznę od tego, że kibicuję Mustaine'owi. Niech założy swój MEGA zespół i będzie gites majonez. Przynajmniej dla mnie. No i... Ach, Yvonne, no tak. Uderzył ją. Wbrew pozorom (jakim pozorom? Przecież ja nie mówiłam, że ją lubię...) mi to nie przeszkadza, jestem po stronie Hope. XD No, a co? Nie każdy Ulrich ma w sobie to coś. Tylko Lars jest taki wyjątkowy, że ach. A James to leczyć się powinien, naprawdę. Ma przecież mnie, a do Ulrichowej startuje. Mam na niego focha jak sto pięćdziesiąt.
    No i teraz coś na temat Randi, która jednak spadła na drugie miejsce. No przepraszam, ale Hope bije wszystkich na kolana. Samym spojrzeniem mogłaby taką Yvonne zabić. XD Ale powracając do tematu Randi - Nie pasuje, Nem ma racje. Ona nie pasuje do tego towarzystwa i tylko sprowadzi na siebie kłopoty tym swoim wejściem w ten świat. Niech tylko popatrzy na innych. To nie jest zabawa, to nie dla niej. Rozumiem, że jest już dorosła i że chce jakoś to udowodnić, ale nie tak! To nie może tak wyglądać, bo ją coś kiedyś pierdolnie, do cholery. Nie niszcz tej pięknej Randi! Ona jest taka wyjątkowa, nie można jej tknąć. Nie pozwalam. Nie możesz.
    A teraz pora na wyjątkową osobę, najlepszą w całym opowiadaniu (wybacz, Lars) - Hope. Proszę o brawa. Już pisałam jaka jest zajebista, więc sobie to oszczędzę i przejdę dalej, do wydarzeń z jej udziałem. Co tam, że uprawiała seks z przypadkowym mężczyzną - tak mówiłam na początku, ale okazało się, że to nie jest przypadkowy mężczyzna. To Nikki Sixx, aaaaa! AAAA! AAAA! Ok, już pokrzyczałam, spokojnie. XD Musiałam to zrobić, bo wyobraziłam sobie takiego Larsa biegającego w kółko za Nikki'm, bo to w końcu Ulrichowa Hope. XD Boże, Nem tu też ma racje. To by była wojna, że hej (och, tak ładnie nazwałam). XD
    Także, ja zmykam, Nadine, bo obowiązki wzywają. XD
    Pisz następny, pisz, pisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie staram się zrobić z Hope kogoś okropnego. Od początku zamierzałam zrobić z niej zły charakter, ale jak widać, jej rola mieszą się z rolą Yvonne xdd. Ponownie zgadzam się z Nem i Tobą ;) Randi za nic tu nie pasuje, ale poniekąd jest przyjaciółką Yv, więc prędzej czy później wpadłaby w to środowisko >_<. I mimo wszystko potrzebuję tu jakiejś innej postaci pod każdym względem. I jak widać- czytacie mi w myślach :O !!!! Wiadomo, że ta drobna istota sprowadzi na siebie kłopoty, ale skoro już to przewidziałyście, muszę ją łagodnie potraktować. Wiesz, tak dla zaskoczenia xdd
      Cały czas myślę nad tym, czy Lars się dowie o zajściu w toalecie czy będzie żył w nieświadomości >_<? Ciężki orzech do zgryzienia xd.
      Dziękuję za komentarz, jestem mega zadowolona, że tyle osób dodaje mi skrzydeł ^^

      Usuń
  5. Nadine! Kurde, wybacz, że to tyle trwało, ale niestety czasu brak, eh!
    Jednak nadrobiłam sobie wszystko w nocy, oj tak. I miałam w planach napisać Ci tu naprawdę ładny komentarz, taki w miarę długi, wiesz, haha.
    Tylko... Rozchorowałam się i mam koszmarną gorączkę. Ledwo siedzę przed komputerem, ale musiałam usiąść, właśnie, żeby Ci skomentować, no i żeby napisać własny noworoczny dodatek. Ale ciężko mi cholernie, kurde, w głowie mi się kręci, aaa!
    Cóż! Zacznę od Yv, która... Nie wiem, jakoś nie do końca mi podpasowała, eh. Nie umie Rudego ogarnąć, jakaś taka jest... Denerwuje mnie, uh. '
    Hope w sumie też, haha. Tylko Randi z bab zyskała moją sympatię, rozwala mnie jej podejście do życia, swoją drogą - bardzo zdrowe.
    Co do facetów: James i King, oh, oni są najlepsi :') Zdecydowanie! Lars nigdy nie należał do muzyków, których lubiłam, mówię tu ogólnie (pozew się pewnie już pisze, cholera).
    Ale... A! Czy będzie choć trochę Arayi? :_: Bo wiesz, to moja miłość. Tak samo jak Hammett, och. Oni są perfekcyjni.
    Czekam na więcej, mam nadzieję, że będę już w stanie normalnie funkcjonować i pisać lepsze komentarze, bo ten jest wybitnie do dupy, wybacz.
    Weny! I wesołego sylwestra, niech ktoś się dobrze bawi, skoro ja go spędzę w łóżku .-.

    Hugs, Rocky.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Randi nie da się nie lubić, moim zdaniem xd. Co do Larsa, również nie jestem jego fanką, dlatego zrobiłam go bratem niegdyś głównej bohaterki- Larsiątko, chyba stworzę oddzielną szafkę na te pozwy >_<.
      Araya *.* Już w trzecim rozdziale chciałam go umieścić- nie wyobrażam sobie udziału Kinga bez Tom'a. Jednak tylu się porobiło bohaterów, więc postanowiłam poczekać na odpowiedni moment :) Ale obiecuję, już niedługo się pojawi!
      A ty Rocky, wracaj do zdrowia ! Mimo, że chorujesz w sylwestra, zawsze można go nadrobić po nowym roku xd Stworzyć drugi sylwestrowy dzień ;)
      Dziękuję za pojawienie się :))

      Usuń