sobota, 3 stycznia 2015

V

__________________________________________

                                                JAMES
__________________________________________


 Dopiłem czwartą butelkę piwa, po czym postanowiłem pojechać po Yvonne. Wstając z kanapy zachwiałem się lekko. Chyba niepotrzebnie na obiad wypiłem whiskey.
 Spojrzałem na zegarek. Po kilku chwilach z trudem odszyfrowałem zamazane cyferki na tarczy. Piętnaście po północy. Zajebiście! Czym ja do cholery o tej porze dostanę się na drugi koniec miasta?! Ta dziewczyna czasem nie myśli. Czemu akurat zadzwoniła do mnie? Ma brata, przyjaciółkę, chłopaka. Jakby Dave nie mógł jej odwieźć albo załatwić chociaż taksówki. O kurwa! Taksówka... alkohol czasem służy myśleniu. Nic dziwnego, że po nim wpadam na dobre pomysły.
 Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Na kanapie spał Kirk, mamrocząc coś przez sen. Lars zgonował w kącie na podłodze. Leżał przytulony do pustej już butelce po wódce. Zastanawia mnie fakt, czemu do cholery śpimy w moim malutkim pokoju motelowym?! Lars aż tak się najebał, że nie zdołał dojść do domu? Jeśli się dobrze orientuję, wczoraj świętowaliśmy, a dzisiaj... zrobiliśmy powtórkę. Ja pierdolę. Zamieniamy się w jebanych alkoholików. Chociaż... znamy umiar. Pijemy tylko dwa, góra siedem razy dziennie. 
 Ociężale podniosłem się z fotela. Podniosłem słuchawkę telefonu, aby wykręcić numer. 6...nawet nie wiem gdzie dzwonić po taksówkę. Jestem w ciemnej dupie.
__________________________________________

KIRK
__________________________________________

15.04.1983, Los Angeles

 Po nocy spędzonej u Jamesa-nie ważne, jak gejowsko to brzmi- Lars zaprosił nas do siebie na śniadanie, które zrobiła Hope. Moim zdaniem jest świetną dziewczyną. Nie dość, że ładna, to jest zainteresowana Ulrichem! Podziwiam ją. Żadna inna nie wytrzymałaby z permanentnie zboczonym grubianinem, nie mającym za grosz szacunku do płci przeciwnej i osób starszych. Ale i tak jest dobrym kolegą do piwa.
 W między czasie na chatę wleciała Yvonne. Gdy tylko ujrzała Jamesa, na jej twarzy pojawił się wyraźny grymas. Blondyn do niej podszedł, coś mamrotał pod nosem. Miałem wrażenie, jakby ostatecznie był zmuszony prosić z niewiadomego powodu o przebaczenie na kolanach. Jednak zanim zdążył się schylić,wzburzona dziewczyna rzuciła w niego patelnią, po czym ruszyła w stronę swojego pokoju. Facet miał szczęście- narzędzie zła zatrzymało się na poziomie jego klatki, a nie czaszki. Gdyby było inaczej, mielibyśmy mały problem z ukryciem trupa. 
 Nie wiem co między nimi zaszło, ale chyba powinienem to zauważyć. Co prawda, jestem nowy w zespole, ale relacje między mną a chłopakami są braterskie. Gdyby któregoś coś trapiło, na pewno by się zwierzył. Zwłaszcza James. Z tego co mówił Lars wynika, że zawsze ma kłopoty z babami.
-Kto jest głodny?- jest już pora obiadowa, więc najwyższy czas coś przekąsić.
__________________________________________

JAMES
__________________________________________

-Ulrich, czemu kurwa pichcimy obiad?! Chciałem tylko coś zjeść! - po godzinie siedzenia w kuchni Kirk postanowił zagłuszyć męczącą ciszę, niekiedy przerywaną ''Block Buster'' Sweet w wykonaniu Larsa. Głos ma niezły, ale te jego kocie ruchy są przerażające. Na striptizerkę by się nie nadał.
-Odpierdol się, Hammet!- rzucił w niego jajkiem, które na szczęście rozbiło się na oknie, a nie głowie Kirka.
-Jeszcze wczoraj mówiłeś Kirkuniu!- gitarzysta posłał poczerwieniałemu ze złości Ulrichowi kilka całusów.-A podobno to pogoda jest zmienna jak laski.
-Zjebałeś!- wyśmiałem kolegę. Oczywiście w żartach. Nie wiem czy to mój twór wyobraźni czy rzeczywiście między chłopakami jest jakieś seksualne napięcie. 
Na pewno to pierwsze. Żaden z nich nie jest homoseksualistą, ani nie podążają też za trendem sypiania z przedstawicielami obu płci. 
-Wiesz co, James? Biegając dzisiaj rano cały czas myślałem o tobie i jedyne słowo, które przychodzi mi teraz do głowy to „kurwa”!- Ulrich puścił mi oczko. Chyba zwątpiłem w jego orientację. Z pewnością pomyślę dwa razy, zanim znajdziemy się w jednym łóżku.- Pierdole to!- Lars się obruszył, a na dowód buntu rzucił zamrożonym kurczakiem o podłogę.
-Witajcie, bracia i siostry! Połączmy się razem w tym wspaniałym dniu!- ni stąd ni zowąd w kuchni pojawiła się mała hipiska. Wszyscy ją tak nazywają, jakby nie pamiętali jej imienia, a przecież jest proste do zapamiętania- Randi.
- Lars, szykuj trunki- na ostatnie słowo wszystkim rozpogodziły się miny. Nie piliśmy od jakichś pięciu godzin, zatem jesteśmy z lekka przesuszeni.
-Skończyła nam się wódka- wtrąciłem z niemrawą miną. Ktoś będzie zmuszony skoczyć do sklepu po zaopatrzenie.

-Jamie,kochaniutki- dziewczyna zaśmiała się przeuroczo. Nie, żeby mnie to kręciło.-Dzisiaj jest dzień trzeźwości! Gramy w ''nigdy nie'' bez alkoholu. Czyż to nie wspaniałe!- wykrzyknęła radośnie, na co inni zaczęli się podśmiewać. Zgaduję, że każdy prócz mnie był przygotowany na to wydarzenie. 
__________________________________________

KIRK
__________________________________________

 Po krótkim czasie krzątania się w salonie, zdołaliśmy go uprzątnąć. Na samym środku ustawiliśmy stół, następnie zastawiając go plastikowymi kubkami i milionem kartonów z sokiem pomarańczowym. Mniam- schlejemy się jak nigdy.
-Gram z wami- zawitała do nas równie zła co smutna Yvonne. Ta dziewczyna jest arcydziwna. Ciągle miewa humoru w tym samym czasie co James. Nadawaliby się na rodzeństwo. Chociaż kolorem włosów do siebie nie pasują. Ale to nic- od czego są farby do włosów. 
 Usiadłem pomiędzy Larsem a Hope, która do tej pory siedziała z boku cichutko. Ją też dopadła jakaś wiosenna chandra? Jeśli tak, to nie chcę mieć do czynienia z żadną z nich. Następnym razem to ja mogę oberwać czymś ciężkim- mam nadzieję, że nie trzymają w domu siekiery ani nic podobnego.
-Tak jak zwykle-ale bez alkoholu- każdy wymienia czynność, której nigdy nie wykonywał. Natomiast wszyscy, którzy to robili, piją kubek soku- Randi objaśniła nam wszystkim zasady. Gdyby tylko wiedziała, że Lars do każdego kartonu dolał litr wódki, nie byłaby już tak pozytywnie nastawiona. Jako porządny facet powinienem ją uświadomić, ale z drugiej strony czułbym się winny gasząc ten promyczek szczęścia.
-Ja zacznę- przyjrzała się uważnie wszystkim siedzącym przy stole- Nigdy nie grałam na gitarze- każdy prócz Hope i oczywiście Randi, zasmakował doprawionego napoju. Po chwili wszyscy z chęcią włączyli się do gry.
 Przez pierwszą godzinę padały zdania typu ''nigdy nie zjadłem psa'', ''nigdy nie całowałem faceta'', ''nigdy nie spałam z żadnym z was'' i inne nie wnoszące żadnych przydatnych informacji. Jednak gdy wszyscy się wcięli łącznie z organizatorką, która zbyt często nie smakowała soku, zaczęła się zabawa.
-Nigdy nie przeleciałem siostry mojego kumpla- Lars zaśmiał się, usatysfakcjonowany, że jako jedyny sprawi, że nikt się nie napije. Niestety nie myślący trzeźwo James się napił. Ulrich spojrzał podenerwowany na siostrę. Na czole pulsowała mu żyłka. Dziewczyna natomiast zarumieniła się. Nie mogąc wytrzymać spojrzenia brata, spuściła wzrok. Przez chwilę byłem pewien, że chłopak zabije, a bynajmniej będzie próbował dowalić przyjacielowi. Ten jednak wybrnął z opresji zapewniając perkusistę, że nigdy nie zainteresowałby się Yvonne. Cios poniżej pasa, nawet, jeśli oboje za sobą nie przepadają. 
__________________________________________

JAMES
__________________________________________

 Ja pierdole! Było tak blisko! Musze być ostrożniejszy, zanim do końca wyda się moja krótka przygoda z Yvy w zamierzchłej przeszłości. Lars by mi kurwa nigdy tego nie wybaczył, a ja nie mógłbym mieć mu tego za złe. Na jego miejscu też bym się wkurwił, gdyby najlepszy przyjaciel sypiał z moją siostrą. Zabiłbym faceta od ręki, ale czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Czy jakoś tak. 
 Młoda Ulrich wyszła z pokoju. Mam nadzieję, że nie wzięła sobie moich słów do serca. Nie mówiłem tego poważnie. Nigdy nie wyzbyłbym się tego, co nas kiedyś łączyło.
-Sorry, muszę za potrzebą- wstałem od stołu, ruszając krok w krok za Yvonne. Gdy tylko zniknęliśmy z pola widzenia reszty ekipy, złapałem dziewczynę za nadgarstek. Poprowadziłem ją do najbliższego pomieszczenia, którym okazał się pokój Larsa. Zamknąłem drzwi na klucz, chcąc mieć pewność, że nie ucieknie.
-Yv...- pogłaskałem ją po policzku. Ta jednak postanowiła brutalnie mnie odtrącić.
-Spierdalaj, kutafonie- odwróciła się do mnie plecami.
-Przepraszam- z moich ust wydobyło się jedynie ciche westchnięcie.-Wiem, że zawiodłem. Byłem pijany i nie miałem jak...
-Morda w kubeł- raczyła obrócić się w moją stronę. Oparła się o ścianę, spuściła głowę w dół jednocześnie cicho łkając. Twarz przesłoniły jej czarne pasma włosów.-Obiecałeś po mnie przyjechać. Czekałam jak głupia trzy godziny, dopóki nie poznałam dziewczyny, która zechciała mnie podwieźć do domu.
-Byłem pijany- próbowałem się obronić. Nie jest to najlepsze wytłumaczenie, ale bynajmniej prawdziwe. Co mogę jeszcze zrobić? Każdy czasem nawala, mnie też się to zdarzyło.
-Ty wiecznie jesteś pijany, a narzekasz na Dave'a. Zastanów się czasem nad sobą.
-Nawet teraz musisz o nim myśleć?!- nie wytrzymałem napięcia. Również uniosłem głos, co zdziwiło Yvy.-Masz wybór- zatrzepotała rzęsami, przekręcając głowę. Najwyraźniej nic nie zrozumiała.
 Podszedłem do niej. Próbowała się usunąć na bok, ale mój refleks był szybszy. Uniosłem ręce dziewczyny nad jej głowę. Na jej twarzy widać było konsternacje. Sam nie wiedząc, co mógłbym w tej chwili powiedzieć, pocałowałem ją.
-Powtórka z rozrywki- zaśmiała się gorzko.
-Masz wybór- powtórzyłem, sam próbując w to uwierzyć. Jednak gdyby Yv zerwała z Mustaine'em, ten nie dałby jej spokoju. Z pewnością łaziłby za nią tak długo, dopóki by nie uległa i nie wróciła na czworaka.
-James, puść mnie- spełniłem prośbę dziewczyny. Próbując dać jej swobodę, usiadłem na łóżku.- Słuchaj uważnie- podeszła do drzwi, przekręciła klucz, następnie otwierając drzwi na oścież. Na dole rozległy się wrzaski. Nie rozpoznałem głosów, ale mogę się domyślać, kto wszczął awanturę- sam gospodarz. Jak poparzony zerwałem się łóżka, aby sprawdzić, co się dzieje. Dziewczyna jednak zatarasowała mi drogę.-Między nami nie ma nic. I...
-...nigdy nie będzie- dokończyłem ostatnie zdanie za nią, po czym mnie przepuściła. Jej słowa mnie trochę zabolały, ale nie mam teraz na to czasu. Muszę wiedzieć co się dzieje w salonie.
__________________________________________

KIRK
__________________________________________

 Ta na pozór niewinna gra zaszła za daleko! Istny chaos! Lars'owi zaczęło odpierdalać! Rzucał się na mnie i Cliff'a, jakby miał nadzieję, że to my jesteśmy sprawcami całego zajścia. W sumie jestem częściowo winny.  Nie podejrzewając o to nikogo, powiedziałem, że nigdy nie uprawiałem seksu na koncercie Exodus. Rzuciłem to zdanie wyłącznie dlatego, że sam przecież grałem na koncertach i miałem okazję widzieć co się tam dzieje.Nigdy bym się nie domyślił, że Hope to zrobiła. Nie dało się zauważyć, że ona jako jedyna wypiła swoją porcję napoju. Wytłumaczyła się tym, że zaschło w jej gardle, ale na marne. Ulrich wpadł w szał! Wkurwiony na dziewczynę zaczął wyzywać ją od szmat, dziwek, pieprzonych groupie i innych niezbyt przyjemnych określeń. Burton jako pierwszy otrząsnął się z całego zajścia. Wstawił się za dziewczyną mówiąc, że robi aferę bez powodu. Jedyne co zdziałał, to większą furię. Lars ubzdurał sobie, że to Cliff się z nią pieprzył, co zdenerwowanemu chłopakowi wydało się najwłaściwsze. W końcu oboje wczoraj pojechali do Bay Area na występ mojego byłego zespołu.
 Przez chwilę sam zacząłem się zastanawiać, czy to byłoby możliwe. Jednak widząc spokojną postawę Cliff'a zaufałem, że nie zrobiłby takiego świństwa kumplowi.
-Pieprzyłeś tą dziwkę?! Przyznaj się, ogierze!- trafił Burtona pięścią w twarz. Ten zachwiał się do tyłu. Na swoje nieszczęście potknął się o krzesło i wylądował na stole zrzucając wszystko z niego.
-Kurwa, Lars!- do akcji wkroczył James. Bez problemu jedną ręką przewalił niższego od siebie Ulricha na podłogę.-Nikt z nas nie pieprzył twojej dziewczyny! Pojebało Cię do reszty?!- tymczasem podbiegłem do Cliff'a. Pomogłem mu wstać.-Idź po lód- rzuciłem do hipiski, która w ekspresowym tempie zniknęła w kuchni.
-No to niech się się przyzna!- krzyknął nasz awanturnik.
 Przerażona dziewczyna próbowała wydusić coś z siebie. Potok łez i szlochu przeszkodził w zrozumieniu czegokolwiek. Szkoda mi jej. Tak na prawdę nie wiadomo, czy rzeczywiście zdradziła Larsa. Jeśli to jego zwykłe urojenie, będzie musiał się ostro postarać o jej powrót.
-Porozmawiacie jutro, jak wytrzeźwiejesz- rzuciłem do chłopaka- Chodź, odwiozę Cię- pomogłem dziewczynie bezpiecznie ominąć tor przeszkód powstały przy tym całym zamieszaniu. 
 Z laskami są same problemy. 
__________________________________________




 Bezsensownych dramatów ciąg dalszy. Trochę to pogmatwane i momentami nudniejsze niż telenowela, ale no nic. Coś się na to poradzi.
 Gościnnie wystąpił KIRK!!! I prawdopodobnie tylko gościnnie, gdyż z czasem będę musiała ograniczyć natłok tych wszystkich perspektyw. Zwłaszcza, jeśli chcę wprowadzić nowych bohaterów.
 Następny rozdział już niedługo... prawdopodobnie cały o Randi i... którymś z panów. Ale którym, tego nie wie nikt ;) Tak więc póki  mnie wzięło na pisanie, biorę się za szóstkę która, mam nadzieję, będzie dużo ciekawsza :)

7 komentarzy:

  1. KIRK!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Czemu "gościnnie"?! o.O Jak możesz to dawaj kudłatka jak najczęściej :D
    Poza tym, co do notki pod tym rozdziałem. Telenowela piszesz, tak? OK To ja takie telenowele chcę czytać jak najczęściej. U Ciebie nawet "bezsensowne dramaty" jak piszesz, czyta się zajebiście. Nie, Lars? No. Nawet Duńczyk się zgadza. Lars, idioto! Odłóż pączka! Dureń ... i umazał mi ścianę ... ;__;
    Ha, ha, ha James! <3 Alcohollica już w komplecie jak widać. Jamie ( o pardon, Het wybacz) James takie delikatesy na obiad pije, ło hohoho :P Kirczek sobie słodko śpi ... aż dziwne, że nikt mu żadnego numeru nie wyciął ... no pomyśl o tym Nadine :D Lars mógłby wstać i zrobić mu jakąś hecę :P Ale dobra ciii bo James jest w dupie ... Lars, byłeś kiedyś w dupie? No tak, ty stamtąd wracasz codziennie ;___;
    "Pijemy tylko dwa, góra siedem razy dziennie" :P No pewnie, i chodzimy też na jednego drinka ... no góra osiem :P
    A teraz Kirk mówi o Larsie same mądre słowa! Lars, słuchaj ty ... czekaj szukam tego pięknego cytatu .... "permanentnie zboczonym grubianinie"!!! O matko :P Ale z tym to trafiłaś!. W ogóle dzięki wielkie raz jeszcze za wstawienie perspektywy Hammetta! Już widzę, że nawet jeśli bedzie epizodycznie to będzie niesamowicie fajną postacią. To Kirk przecież, nie? I ma takie wspaniałe przemyślenia typu ... "gdzie pochowamy trupa jak siostra Larsa zajebie Jamesa patelnią?" No co? Bardzo dobrze, że o tym pomyślał. To się może wydarzyć w każdej chwili! (Uwaga! Spam - Jest taki wywiad z Metą i Jimem Breuerem i on tam pyta, kogo poprosili by o pomoc w chowaniu trupa - ich odpowiedzi są bezcenne! Polecam, oglądnij na YT :D Koniec spamu) Wracamy do Kirka i Jamesa ... i nasz kochany gitarzysta ogarnia widać w miarę to towarzystwo bo w razie czego widać, że jest gotów pomóc kolegom. Ładnie Kirk, ładnie. Dostajesz pozew od Larsa <3
    Osz cholera! Randi zamiotła wszystkich tym dniem bez picia :P Ona jest boska, ale to juz wiecie. W dodatku ten obrazek z gejowskich podchodów Hammetta i Ulricha i to marnotrawienie żarcia opisywane z perspektywy Jamesa - zadeklarowanego homofoba - bezcenne :P Oni to powinni kabaret założyc a nie zespół :P
    O mamo Dunko, ale zawiało grozą podczas tej niewinnej gierki .. (Lars - punkty za "doprawianie imprezy") ... już tak było blisko, zeby się wydało. ale Lars głupi nie jest nie zdziwię się jak bedzie drążył temat. No i oczywiście zrobił burdę ... kurczę muszę przyznać, że szalenie fajnie połączyłaś motyw tej gry z tym, że zaczęły wychodzić na jaw pewne rzeczy. Nawet jeśli nie wiadomo nic do końca to zaczęły się podejrzenia. Na prawdę, świetny miałaś z tym pomysł. Teraz jest sytuacja gdzie każdy każdego podejrzewa i to niesamowicie fascynujące, bo jestem strasznie ciekawa jak to sie dalej potoczy. Czy wyda się, że Hope była z Nikkim, że siostrę Larsa przeleciał kiedyś James? W ogóle w tym wszystkim najbardziej po dupie dostaje Lars :P Biedaczek. I on wszystko nakręca ... no ale mnie zostawiłaś z tym opowiadaniem w takim momencie ... :P
    Dawaj następny. Muszę wiedzieć, czy po tym jak James dał dupy i nie pomógł Yvonne i jak się pożarli, czy coś z tego jeszcze będzie ... i czy Lars tam wszystkich nie pozabija? I co z Hope będzie?!!
    Pisz ten szósty bo Lars już zaczyna pozew jak coś:P
    Aaaaa! Nie daruję no .. w takim momencie przerwac ... :P Czekam na kolejny!
    ~N&L

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nem, Lars... kocham was xD <3 <3 <3 <3! Będę to pisała przy każdej odpowiedzi na wasze komentarze >_<. Jak wspominałam, uwieeeeeeelbiam was, a teraz to już kocham ^^. Jeny, żebym w rzeczywistości spotykała takie zwariowane osoby, byłoby wspaniale >_< Niestety nie mam tego szczęścia, gdyż większość moich znajomych nie podziela moich muzycznych upodobań >_<
      Tak, Lars powinien wyciąć słodkiemu Kirk'owi numer, ale... sam w tym momencie zaliczył mocnego zgona >_<. Ale to dopiero początek, jeszcze mnóstwo imprez przed nimi. Jeśli trzymać się faktów, już w następnym rozdziale powinnam wspomnieć o pierwszym koncercie Mety z Kirkiem ;) Tak więc kudłatego na pewno nie zabraknie.
      Szczerze mówiąc, perspektywa Hammetta nie była planowana i bałam się jak to wyjdzie xd Zdecydowałam się na ten krok, gdyż nie chciałam pisać z punktu widzenia dziewczyn, które opanowały poprzedni rozdział, a na logikę Larsiątka jeszcze troszkę za wcześnie xd.
      Już zaraz zabieram się za obejrzenie filmiku ;) Zaciekawiłaś mnie tym i dziękuje, że o tym wspomniałaś <3!
      Tak jak to zwykle bywa motyw imprezy był przypadkowy, gdyż przyjaciółka podsunęła mi kalendarz świąt nietypowych i oczywiście widząc tę datę 15 kwietnia- dzień trzeźwości, nie mogłam się powstrzymać. Przepraszam, ze zostawiłam Cie w takim momencie, ale mam już połowę szóstego rozdziału, tak więc spodziewaj się już niedługo dalszego rozwoju akcji!
      Szalenie dziękuję za ten cudowny komentarz tak jak i za wszystkie poprzednie ;)

      Usuń
  2. Aaa, nienienienie! Yvy ma zostawic Mustaine'a (jaaasneee, kto by chcial to popelnic. D:) i byc z Jamesem. ;-------; Zal mi tego blondaska.
    Jeny, nie napisze tu juz nic sensownego, strasznie przwpraszam.
    Zycze duzo weny i czekam na kolejny, bo Randi! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały czas rozmyślam nad skończeniem związku Yvy i Dave'a, ale to nie takie proste. Kocham Rudego(no, może nie w mojej twórczości xd), więc ciężko tak szybko mi się z nim rozstać ^^
      Dziękuję za komentarz ;)

      Usuń
  3. Czy tylko ja uwazam, ze Ivy powinna zostac z Rudym i przekonac go do odwyku/pomoc mu rzucic to gowno? :c
    Ejjjj, Ivy ma okres? XD Niech sie nie zlosci na Jamesa, a on niech lepiej ogarnie pupę :P Czemu zrobilas na koncu z tej Hope takie niewiniatko? ;-; Powinna dostac po pysku od Larsa xD Jestem damskim bokserem/bokserką xD We wszystkich opowiadaniach Lars to taka spieta dupa jest :/ Napraw go! Znajdz mu dziewczyne i niech ona go zmieni ^^ Pozdrawiam i zycze weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, chyba tylko ty tak sądzisz, ale spokojnie... nie chcę porzucać Dave'a zbyt szybko ;).
    No i nie zrobiłam z Hope niewiniątka. Sądzę, że wiele dziewczyn w takiej sytuacji wpadłoby w przerażenie i szloch zwłaszcza, że ona akurat ma świeżą sprawę na sumieniu >_< Przepraszam Lars, że Cię popsułam ;_;, ale on obecnie jeszcze ma dziewczyynę, więc musisz trochę poczekać na zakończenie ich związku ;)
    Dziękuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. 26 year old Software Test Engineer III Leland Noddle, hailing from Saint-Paul enjoys watching movies like "Resident, The" and Ice skating. Took a trip to Flemish Béguinages and drives a Maxima. oficjalne zrodlo

    OdpowiedzUsuń